– Nie tyko rozumiem kolegów z Platformy Obywatelskiej (którzy krytykowali ministra Ziobro za list – red.), ale rozumiem też konstytucjonalistów i środowiska sędziowskie. Taki list nie powinien zostać nigdy napisany, a zwłaszcza przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. To przekroczenie kolejnej granicy wywierania wpływu na sąd, a sądy są niezawisłe. Są gwarancją tego, że każdy obywatel będzie mógł odwołać się od decyzji podejmowanych przez polityków, przez państwo – podkreśliła Kidawa-Błońska.
Wicemarszałek Sejmu dodał, że „jeśli prokurator generalny będzie chciał w ten sposób wywierać wpływ na pracę sądów, to pokazuje, że przestajemy być demokratycznym państwem prawa”. – Chciałabym, żeby pan minister Ziobro z tego listu się wycofał i powiedział, że się zagalopował – zaznaczyła.
Prokurator nie jest od kontrolowania sądów
– Nie ma zwyczaju, żeby prokurator generalny pisał do sędziego i mówił jak powinny być rozpatrywane sprawy. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca – oceniła Kidawa-Błońska i podkreśliła, że rolą prokuratora generalnego jest zapewnienie sprawnej pracy prokuratury, a nie kontrolowanie sądów.
List Ziobry
Na początku dzisiejszej rozprawy TK odczytane zostało pismo od prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. „Jakiekolwiek próby działania Trybunału Konstytucyjnego poza konstytucyjnym i ustawowym reżimem nie zyskają legitymizacji w postaci jakiegokolwiek uczestnictwa w nich Prokuratora Generalnego. Mogą jedynie stać się przedmiotem podjętej przez niego kontroli przestrzegania prawa” - informował w nim minister sprawiedliwości.
Polskie Radio Program Pierwszy, Wprost.pl