Materiał podzielony został na trzy ścieżki pochodzące z mikrofonu dowódcy, drugiego pilota i mikrofonów umieszczonych w kokpicie.
Z materiału wynika, że piloci byli kilkukrotnie informowani o trudnych warunkach panujących na lotnisku w Smoleńsku. Po raz pierwszy mówił o nich kontroler z Mińska. Przekazał, że z powodu mgły widoczność na lotnisku wynosi 400 metrów. – O ku...! – komentuje sprawę nawigator. – Nasze meteo jest naprawdę zaje...e – mówi dowódca.
Następna zgłasza się wieża w Smoleńsku. Kontroler pyta o to, ile paliwa zostało w zbiornikach i jakie są zapasowe lotniska. Dowódca odpowiada, że wyznaczone lotniska to Witebsk i Mińsk.
Drugi pilot rozmawia także w czasie lotu z załogą Jaka-40. To maszyna, którą podróżowali dziennikarze. – No witamy ciebie serdecznie. Wiesz co? Ogólnie rzecz biorąc, to pi…a tutaj jest. Widać jakieś czterysta metrów około i na nasz gust podstawy są poniżej pięćdziesięciu metrów grubo – przekazuje pilot Jaka-40. Wtedy drugi pilot Tu-154AM pyta, czy Jak-40 już wylądował w Smoleńsku. – Nam się udało tak w ostatniej chwili wylądować. No, natomiast powiem szczerze, że możecie spróbować jak najbardziej. Dwa APM-y są, yy, bramkę zrobili. Tak że możecie spróbować, ale jeżeli wam się nie uda za drugim razem, to proponuję wam lecieć na przykład do Moskwy albo gdzieś – odpowiada dowódca Jaka. Całości rozmowy między pilotami nie słyszał dowódca Tu-154AM.
Piloci rozmawiają po tych informacjach między sobą o tym, że maszyna nie da rady wylądować w Smoleńsku. Podają tę informację dyrektorowi protokołu dyplomatycznego. Mówią, że podejmą próbę lądowania, ale "prawdopodobnie nic z tego nie będzie". W odpowiedzi słyszą: "będziemy próbować do skutku".
Kilka minut przed katastrofą do pilotów ponownie zgłasza się dowódca Jaka-40. Mówi, że widoczność spadła do 200 metrów. Załoga decyduje się jednak na kontynuowanie lądowania. Padają słowa nawigatora. – 400 metrów – mówi. – Ktoś za to beknie – mówi dowódca.
Maszyna kontynuuje zniżanie. – Dochodź wolniej – mówi pilot. – Ku... mać – krzyczy dowódca. To ostatnie słowa zarejestrowane przez czarne skrzynki.
Więcej na ten temat w materiale serwisu TVN24.
Katastrofa smoleńska
W katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 najważniejszych osób w państwie, w tym prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych wraz z szefem Sztabu Generalnego gen. Franciszkiem Gągorem. Na pokładzie znajdowała się także liczna reprezentacja Sejmu i Senatu oraz urzędnicy Kancelarii Prezydenta.
TVN24, wprost.pl