Minister podczas posiedzenia przywołał wyniki kontroli m.in. przeprowadzonych przez NIK i organy ścigania, z których wynika, że za czasów prezesury Marka Treli dochodziło do szeregu nieprawidłowości w funkcjonowaniu stadniny. Jurgiel mówił m.in. o tym, że działalność polegająca na hodowli koni przynosiła straty, a w stadninie nie był zatrudniony na stałą umowę o pracę weterynarz. Wątpliwości miała budzić także część zawieranych przez stadninę umów.
– Nie będę dokonywał oceny weterynarzy, bo nie jestem weterynarzem i nawet nie próbowałem nim być. Mówię o zarządzaniu, mówię o złodziejstwie, o 5, 10 złotych, które niezależnie trafiają do prywatnych kieszeni. Panowie za 8 zł za rybę szukaliście winnego ministra, bo za 8 zł rybę kupił, a tu miliony wypadają, a panowie zaczynają mnie pytać, czy padła klaczy, nie padła. Prokuratura pobierała próbki i wierzę w to, że ma fachowe organy – podkreślił Jurgiel. Minister zapowiedział też opracowanie programu hodowli koni.
– Za złodziejstwo zwolniłem, nie za niefachowość – powiedział Jurgiel o prezesach stadnin. Minister odniósł się też do sprawy Jaroslava Laciny (prezesa Europejskiej Organizacji Hodowców Koni Arabskich), którego ogier niedawno opuścił stadninę w Janowie. Krzysztof Jurgiel powiedział, że otrzymał w tej sprawie informację ze stadniny. "Nie wiadomo po co ten ogier tutaj tak naprawdę przyjechał. Pracownicy mówią, że był lub miał być w treningu pokazowym, ale umowa o tym nie stanowi. Nawet jeśli był trenowany, to przez trenerów, którzy odeszli, a pan Lacina rozliczał się jedynie za pensjonat. Poprosiliśmy go o zabranie konia, ponieważ kontrakt nie stanowił, do kiedy miał tutaj zostać. Trening konia kosztuje 1800 zł, a sam pensjonat 900. Jest to działanie na szkodę spółki. Poprosiliśmy go o zabranie, ponieważ jest to ogier i musi stać w osobnym boksie, a stał w stajni nowej, gdzie są trenowane konie do pokazów. Nie mieliśmy miejsca,żeby przeprowadzić młode konie" – napisano w oświadczeniu. Minister wskazał na tym przykładzie, że nie zawsze jest tak, że ludzie zabierają konie ze stadniny.
Zmiany w stadninach
Przypomnijmy, 19 lutego Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie. W oświadczeniu instytucja argumentowała, że w stadninie w Janowie Podlaskim dochodziło do niewłaściwej opieki nad zwierzętami. To z kolei miało doprowadzić do choroby klaczy Pianissima, leczenia, a następnie eutanazji w październiku zeszłego roku, wartej 3 miliony euro.
Agencja Nieruchomości Rolnych podkreśliła ponadto, ze w obu stajniach łamano przepisy poprzez zezwalanie partnerom zagranicznym większej liczby zarodków, niż jest to dopuszczalne. Miano także konstruować umowy wypożyczenia zwierząt zagranicznym ośrodkom w sposób, który „nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów”. Zwolnieni odrzucili zarzuty ANR. Po zmianie prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, padły dwie klacze należące do Shirley Watts – 17 marcaPreria, zaś w nocy z 1 na 2 kwietnia Amra
sejm.gov.pl