Nazwa "leku", Consolatyna, pochodzi od łacińskiego słowa „consolatio”, czyli „pocieszenie”. Z ulotki dołączonej do produktu wynika, że można go stosować „codziennie, o dowolnej porze dnia i nocy". Aby go zakupić nie jest potrzebna żadna recepta.
Co wchodzi w skład "leku"?
"To narzędzie jest podporą, narzędziem, które podobnie jak lekarstwo, możemy schować w dłoń i sięgnąć po nie zawsze, gdy poczujemy taką potrzebę" czytamy w ulotce produktu. Zestaw składa się z specjalnego modlitewnika "po utracie dziecka nienarodzonego". Zawiera on teksty modlitw
rodziców zmarłego dziecka w dwóch wersjach. Jedna z nich odnosi się do poronienia naturalnego, natomiast druga – aborcji. W tym drugim przypadku lek ma służyć jako pomoc dla kobiet przeżywających „syndrom poaborcyjny”, przejawiający się głębokim poczuciem winy i niemożnością wybaczenia sobie popełnionego czynu.
W skład zestawu wchodzi także wykonana przez Paulinę Krajewską ikona Matki Boskiej. Maria jest na niej sama, bez Jezusa. - To puste miejsce symbolizuje kobiety, które, tak jak matka Jezusa utraciła syna pod krzyżem, również przeżyły śmierć dziecka - tłumaczą pomysłodawcy Consolatyny.
Skąd wziął się pomysł na "lek duchowy?
– Dziecko można stracić naturalnie albo w wyniku aborcji. W każdym przypadku to trauma dla obojga rodziców. Zwłaszcza kobiety potrzebują wsparcia i pocieszenia. Stąd pomysł stworzenia leku, a raczej duchowej terapii, który pomoże im poradzić sobie z tym dramatem – tłumaczył w rozmowie z reporterem Radia ZET ks. Andrzej Muszala, który jest pomysłodawcą produktu. Duchowny podkreślił, że inspiracją były dla niego m.in. rozmowy z rodzicami, którzy stracili dziecko.
Radio ZET