"Zgromadzony materiał dowodowy jest bardzo obszerny i trudno określić, jak długo trwać będą te czynności. Po zapoznaniu z aktami podejrzani i ich obrońcy mają prawo składania wniosków dowodowych. Od tego, czy i jakie wnioski dowodowe zostaną złożone, zależeć będzie termin zakończenia postępowania przygotowawczego w tej sprawie" - powiedział prokurator.
Bors nie wykluczył, że w styczniu prokuratura skieruje kolejny wniosek do prokuratora apelacyjnego w Krakowie o przedłużenie śledztwa. "Ale zapewniam, że zrobimy wszystko, by zakończyć to postępowanie w zakreślonym terminie" - dodał.
Na pytanie, czy możliwe, że zarzuty zostaną postawione kolejnym osobom, prokurator odparł, że dotychczas zgromadzony materiał dowodowy nie uzasadnia brania pod uwagę takiej koncepcji.
W poniedziałek ponownie w prokuraturze przez pięć godzin wyjaśnienia składał były wiceminister administracji i spraw wewnętrznych Zbigniew Sobotka. "Wyjaśnialiśmy interpretację słów zawartych w wyjaśnieniach ministra Sobotki" - powiedział dziennikarzom jego obrońca Wojciech Tomczyk.
"Dzisiejsze przesłuchanie było niezbędne, gdyż od końca października w śledztwie zgromadzono nowe dowody i uzyskano szereg istotnych dokumentów i uznano, że Zbigniew Sobotka powinien się do tych nowych ustaleń ustosunkować" - powiedział Bors. Nowe dowody to m.in. dokumenty z MSWiA.
Sobotka, wychodząc z prokuratury, powiedział dziennikarzom, że spokojnie czeka na werdykt. Powtórzył, że jest niewinny. "Zostałem niesłusznie pomówiony i z tego tytułu muszę składać stosowne wyjaśnienia" - oświadczył.
Podkreślił, że jest wdzięczny kolegom z jego koła SLD w Tomaszowie Mazowieckim za pozytywną weryfikację. "Na opinię pracuje się latami i nawet takie epizody, jakie ja teraz przeżywam, nie zmieniają ludzkich ocen" - powiedział.
W październiku Prokuratura Okręgowa w Kielcach przedstawiła Sobotce zarzuty ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej oraz godzenia się na utrudnianie prowadzonego postępowania przygotowawczego i godzenia się na narażenie policjantów, uczestniczących w operacji specjalnej, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania uszkodzeń ciała.
Zarzuty utrudniania postępowania postawiono posłom Henrykowi Długoszowi (wystąpił z SLD) oraz Andrzejowi Jagielle (wówczas SLD, obecnie PLD). Jagiełło miał zadzwonić do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzec go przed planowaną akcją CBŚ, powołując się na informacje uzyskane od ówczesnego wiceministra SWiA Zbigniewa Sobotki.
Dwaj starachowiccy samorządowcy - starosta i wiceprzewodniczący rady powiatu - zostali zatrzymani przez CBŚ w marcu z kilkunastoma osobami i aresztowani. Prokuratura oskarżyła ich m.in. o usiłowanie oraz o wyłudzenie odszkodowań za rzekomo skradzione auta. 17 listopada sąd w Starachowicach skazał b. starostę Mieczysława S. na rok więzienia, a byłego zastępcę przewodniczącego rady powiatu Marka B. na karę łączną 14 miesięcy więzienia.
sg, pap