Z ziemi egipskiej do Polski

Z ziemi egipskiej do Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
148 polskich turystów, klientów upadłego biura podróży El Greco, po czterech dniach perypetii wróciło wreszcie do kraju z egipskich kurortów Szarm el-Szejk i Hurgady.
Wysłany po nich samolot LOT-u wylądował kilkanaście minut po godz. 4. na  warszawskim lotnisku Okęcie. Tu oczekiwali podróżnych członkowie ich rodzin i  przyjaciele. Większość z nich przyniosła ze sobą ciepłe kurtki i  płaszcze dla przybyłych.

Pechowi turyści nie kryli radości. "Najważniejsze, że jesteśmy z powrotem. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" - mówili. "Masaże, nurkowanie, wycieczki - wszystko było super, ale wspomnieniem wyjazdu będzie transportowy horror i niekończące się oczekiwanie na lotnisku. Po katastrofie mieliśmy świadomość, że  podróż powrotna liniami Flash Air to rosyjska ruletka - spadniemy albo nie, część z nas widziała miejsce katastrofy +na żywo+, część na ekranach hotelowych telewizorów. Tego nie można zapomnieć. Chyba każdy czuł strach, wsiadając na pokład powrotnego samolotu" - powiedzieli uczestnicy wyjazdu.

Przyznali jednak, że ich sytuacja nie była tak dramatyczna, jak przedstawiały to media. "Mieszkaliśmy w świetnym hotelu, pogoda dopisywała, dobrze się nami zajmowano, nie narzekamy. Jeszcze dzisiaj opalaliśmy się na plaży" - mówiła jedna z kobiet.

Zdaniem turystów, już podróż do Egiptu budziła obawy. "Samolot trząsł się i trzeszczał przy starcie i lądowaniu, maszyna wyglądała jakby miała co najmniej pięćdziesiąt lat, a na dodatek w  środku było bardzo brudno" - opowiadali.

Powrót turystów, którzy do Egiptu polecieli z biurem El Greco, opóźnił się z powodu sobotniej katastrofy samolotu lokalnej firmy Flash Air, w wyniku której zginęło 148 osób. Właśnie tymi liniami mieli wrócić Polacy po tygodniu spędzonym nad Morzem Czerwonym. Firma dysponowała jednak tylko dwoma boeingami i nie była w stanie po katastrofie podstawić innego samolotu. Lot w ciągu weekendu kilkakrotnie przekładano, a kolejny egipski przewoźnik Lux Air, którym mieli wracać, nie dostał pozwolenia na start swojej maszyny ze względów technicznych. Wówczas turyści całkowicie stracili zaufanie do linii egipskich i zażądali innego samolotu.

W poniedziałek szef biura podróży El Greco obiecał, że wrócą polskimi liniami lotniczymi LOT; samolot miał wylecieć z Polski po 16.00. Nie doszło jednak do tego, ponieważ LOT nie otrzymał pieniędzy na transport. Samolot poleci we wtorek - zapewniało biuro. We wtorek jednak ogłosiło upadłość.

Po zgłoszeniu upadłości sprawą powrotu turystów z Egiptu zajął się wojewoda mazowiecki. We wtorek po południu na konferencji prasowej wojewoda Leszek Mizieliński powiedział, że za przelot turystów zapłaci towarzystwo ubezpieczeniowe; ubezpieczenie na jedną osobę wynosi 1500 euro. Cena rejsu Polskich Linii Lotniczych LOT to 45 tys. dolarów.

Dodał, że firma ubezpieczeniowa (Gerling) zapłaci także odszkodowanie osobom, które z powodu upadłości firmy El Greco nie  będą mogły wyjechać na wcześniej zarezerwowany wyjazd. Osoby te  mogą zwracać się o zwrot pieniędzy od środy. Powinny przedstawić trzy dokumenty: wniosek, oryginał umowy z firmą El Greco i  oryginał wpłaty.

em, pap