Zawiesił się w imię etyki

Zawiesił się w imię etyki

Dodano:   /  Zmieniono: 
B. senator i członek władz krajowych SLD Zbigniew Antoszewski zawiesił członkostwo w  partii. To protest przeciwko tolerowaniu nieetycznych zjawisk w jej szeregach - powiedział.
Te, nie dające się pogodzić z kodeksem etycznym socjaldemokracji, zjawiska, według Antoszewskiego, to m.in. szerząca się korupcja wśród niektórych członków Sojuszu, nietrafione decyzje szefa partii Leszka Millera, np. o powołaniu na ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego, który "okazał się zabójczy dla SLD".

"Poczucie odpowiedzialności i troski o przyszłość lewicy w Polsce nie pozwala mi przyglądać się biernie, jak trwoniony jest jej dorobek" - powiedział Antoszewski. Były senator utworzył Stowarzyszenie Przeciw Korupcji i został jego przewodniczącym. Jak zapowiada, będzie się ono zajmować również korupcją wśród działaczy Sojuszu.

O Antoszewskim głośno było w ubiegłym roku, kiedy to złożył do  prokuratury wniosek o zbadanie okoliczności sprzedaży przez byłego szefa SLD w Łódzkiem posła Andrzeja Pęczaka prawa do mieszkania jednej z warszawskich spółek. Zdaniem Antoszewskiego, transakcja ta rodziła podejrzenie, że mogła być ukrytą formą przekazania łapówki. Sprawą mieszkania Pęczka zajęła się Prokuratura Okręgowa w Płocku, która w czerwcu ub. roku nie stwierdziła przestępstwa i umorzyła postępowanie. Z kolei Antoszewskim zajął się wojewódzki sąd partyjny i wykluczył go z szeregów partii za "postawę niegodną członka SLD".

Od tego wyroku Antoszewski odwołał się do sądu krajowego, który ostatecznie jesienią 2003 roku zamienił karę na czteroletni zakaz sprawowania funkcji w partii. Podczas ostatniej weryfikacji przeprowadzonej w szeregach SLD Antoszewski otrzymał jednogłośnie od swoich kolegów z koła pozytywną opinię.

"Ja nie odszedłem z partii, ale tylko zawiesiłem członkostwo. Wierzę, że wrócę jeszcze do SLD, ale tego, który zostanie oczyszczony z "brudów" i będzie pod innym kierownictwem" - dodał.

em, pap