Pomorski "baron" SLD został zatrzymany w środę przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w związku z aferą w wydawnictwie kościelnym archidiecezji gdańskiej Stella Maris. Po przesłuchaniu w gdańskiej Prokuraturze Apelacyjnej postawiono mu zarzuty dotyczące przywłaszczenia ok. 30 mln zł na szkodę spółki Energobudowa, w tym "wyprania" prawie 14 mln zł, i oszustw podatkowych na ponad 12 mln zł. Jędykiewiczowi grozi do 10 lat więzienia.
"W momencie postawienia zarzutu prokuratorskiego nasza partia postawiła bardzo surowe kryteria. W odróżnieniu od innych partii, każdy członek naszej zawiesza swoje członkostwo. Czułem się ostatnio zaszczuty przez media, przeżyłem najtrudniejsze dni swojego życia" - powiedział na konferencji prasowej Jędykiewicz.
O swojej decyzji poinformował on obradujący w sobotę w Gdańsku zarząd pomorskiego SLD, a dwa dni wcześniej szefa swojego koła partyjnego.
Jędykiewicz zapytany, jak długo będzie trwało jego zawieszenie w partii, odpowiedział: "Sam chciałbym to wiedzieć, przypuszczam, że do rozstrzygnięcia tej sprawy przez sąd, czyli przez wiele lat".
sg, pap