Nałęcz udzielając wywiadu w Radiu Zet powiedział, że gdy ukaże się sprawozdanie komisji śledczej, to "teza o zażartowaniu sobie z sądu przez świadków będzie jeszcze bardziej wiarygodna". Na pytanie, czy osoby, które zeznawały we wtorek przed sądem, są w "grupie trzymającej władzę", Nałęcz odpowiedział, że nie może o tym na razie mówić.
Nałęcz uznał, że teza prokurator Katarzyny Kwiatkowskiej, że Rywin działał sam, jest "sytuacją niefortunną" i opartą o niepełny materiał dowodowy. "Jej sprawia satysfakcję przed sądem udowadnianie, że żadnej grupy trzymającej władzę nie było" - ocenił Nałęcz.
Nałęcz zapowiedział, że pierwsza wersja raportu z prac komisji pojawi się parę dni przed Konwencją SLD (6 marca). Według niego, niektórzy mogą to uznać za "jakąś tam manipulację". "Ja mam do wyboru: albo opóźnić przekazanie moim kolegom tego tekstu o dziesięć dni, albo go jednak oddać wtedy, gdy będzie gotowy czyli na początku przyszłego tygodnia" - poinformował wicemarszałek.
Pytany o sprawę złożenia poprawek do projektu noweli ustawy o radiofonii i telewizji przez Aleksandrę Jakubowską, Nałęcz powiedział, że już raz SLD i lewica przy awanturze o tę ustawę "doznała wpadki". "Ja się dziwię, że tak mądre i rozważne środowisko, jak SLD, po raz drugi, dobrowolnie zanurza się w tę awanturę" - mówił.
Dla SLD, rządu i premiera kompromitujący jest sposób, w jaki Aleksandra Jakubowska złożyła te poprawki - powiedział. Przypomniał, że latem 2003 r. rząd zdecydował się na wycofanie poprzedniego projektu nowelizacji ustawy o rtv i podzielenie prac nad nim na część europejską i krajową. "Spokojnie procedowano nad częścią europejską. Wszystkie siły polityczne, także opozycja, szanowały umowę, że w tej części projektu mają znaleźć się tylko kwestie związane z dostosowaniem polskiego prawa do norm unijnych" - mówił Nałęcz. Natomiast szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska, składając poprawki w ostatnim momencie, i do tego poprawki wykraczające poza treść tego projektu "zakpiła sobie z rządu i z umowy, którą podjęto". Jest to także nie w porządku w stosunku do Ministerstwa Kultury, które pracuje nad drugą częścią noweli i które przeprowadziło na ten temat wiele debat i spotkań. "Ludzie muszą się czuć teraz nabici w butelkę" - ocenił Nałęcz.
Zapewnił, że jeśli w jego klubie parlamentarnym dojdzie do debaty na temat poprawek Jakubowskiej, to będzie przekonywał swych kolegów do tego, by trzymać się umowy i traktować ten projekt tylko jako część ustawy poświęcony dostosowaniu polskiego prawa do UE.
oj, em, pap