"Wiemy o tym, że wśród tych szczątków, które zostały odnalezione na przestrzeni kilku lat (...), oprócz żołnierzy Wermachtu są także szczątki żołnierzy Waffen SS. Nie potrafię powiedzieć (...), jaka to jest cyfra" - powiedział Przewoźnik i obiecał, że z cmentarnych tablic "znikną nazwiska wszystkich zbrodniarzy wojennych".
Zdaniem dyrektora wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Włodzimierza Suleji, z cmentarnych tablic powinny zniknąć wszystkie nazwiska SS-manów, nie tylko tych, którzy zostali uznani za zbrodniarzy wojennych, a osoby należące do tej formacji nie powinny być chowane w miejscach pamięci podczas oficjalnych uroczystości, jak ta, która miała miejsce w przypadku otwarcia Parku Pokoju w Nadolicach w październiku 2002 r.
Przewoźnika, który tłumaczył, że SS-mani także muszą być pochowani, bo wymaga tego Konwencja Genewska i zwykłe humanitarne prawa, przyznał, że "nie mogą być jednak chowani w miejscu, które jest pomnikiem. Takie miejsce winno być pozbawione jakichkolwiek elementów, które mogłyby świadczyć o upamiętnieniu tych formacji. To znaczy: nie ma tam nazw jednostek, formacji zbrojnych. Nie ma stopni wojskowych" - mówił. Mimo to, być może będzie musiała zniknąć tablica znajdująca się na nadolickim cmentarzu z napisem: "Tu spoczywają żołnierze niemieccy wojny 1939-1945. Dla ich pamięci i pamięci ofiar wszystkich wojen".
Na cmentarzu w Nadolicach Wielkich, gdzie złożono szczątki blisko 13 tys. Niemców, poległych podczas II wojny światowej, na 23 kamiennych tablicach wypisano nazwiska 8,5 tys. zidentyfikowanych żołnierzy. Cmentarz został następnie uroczyście otwarty w październiku 2002 r. z udziałem wielu m.in. polskich osobistości. Miesiąc po jego otwarciu niemiecka gazeta "Junge Welt" donosiła, że obok żołnierzy Wermachtu spoczywają tam także SS-mani. W tygodniku "Wprost" z 8 lutego pisaliśmy o tym w artykule "Polski panteon SS". Wyjaśnienia sprawy domagał się wojewoda dolnośląski Stanisław Łopatowski w liście z 18 lutego adresowanym do Przewoźnika.
Nekropolia ta, na której docelowo spocznie 20 tys. osób, jest jedyną tego typu na Dolnym Śląsku i 11. w Polsce. Tworzenie zbiorowych miejsc pochówków dla Niemców, którzy zginęli podczas II wojny światowej, umożliwiło porozumienie podpisane przez kanclerza Niemiec Helmuta Kohla i premiera Polski Tadeusza Mazowieckiego.
em, pap