Poza tym - jak powiedziała Banach podczas sejmowej debaty o sytuacji kobiet - projekt ma na celu "zapewnienie edukacji seksualnej dzieciom i młodzieży; zagwarantowanie dostępu do skutecznych środków antykoncepcyjnych; leczenie niepłodności, w tym metodą zapłodnienia in vitro; zapewnienie kobietom ciężarnym odpowiedniej opieki medycznej, w tym swobody dostępu do badań prenatalnych".
Według posłanki, projekt ustawy "O ochronie zdrowia reprodukcyjnego i praw reprodukcyjnych" przygotowała Parlamentarna Grupa Kobiet. "Ustawa ma chronić prawo do decydowania o własnym rodzicielstwie, prawo do zdrowia, a także prawo kobiet do prywatności i wolności sumienia (...) To projekt ustawy, w naszym przekonaniu, nowoczesnej, respektującej prawa obywatelskie i uznane normy międzynarodowe" - oświadczyła Banach.
Projekt zakłada możliwość przerywania ciąży bez ograniczeń do 12 tygodnia. Po 12 tygodniu ciąży można by ją przerwać tylko w trzech przypadkach: gdy kontynuowanie ciąży zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy istnieje prawdopodobieństwo ciężkiego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego (np. gwałtu).
Na razie nie wiadomo, na jak duże poparcie - nawet w samej koalicji - może liczyć ta inicjatywa. Wiadomo za to na pewno, że opozycja nie poprze liberalizacji ustawy.
Według organizacji kobiecych, dla których przygotowany projekt jest zgodny z ich postulatami, propagowaniu zmian w ustawie nie pomogła niedawna wypowiedź prezydenta. Aleksander Kwaśniewski w styczniu zapowiedział, że zawetuje nową, zliberalizowaną ustawę antyaborcyjną.
Zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami, ciążę można usunąć, gdy zagraża ona zdrowiu lub życiu kobiety, z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.
Ze sprawozdania rządu z wykonania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wynika, iż w 2003 roku przeprowadzono 159 legalnych aborcji, czyli o 35 mniej niż w poprzednim roku. Tymczasem Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny szacuje, że w tzw. podziemiu aborcyjnym przeprowadza się co roku około 200 tys. zabiegów.
oj, pap