Przedstawiciele firm szkolących kierowców uważają, że zmiany korzystnie wpłyną na poprawę umiejętności młodych kierowców. Tak sądzi m.in. właściciel jednej ze szkół nauki jazdy w Opolu, Andrzej Urbaś. "Z doświadczenia wiem, że osoby, które wykupiły dodatkowych 10 godzin jazdy, w większości zdawały egzamin za pierwszym podejściem" - powiedział. Podkreślił, że więcej obowiązkowych godzin jazdy pozytywnie wpłynie na bezpieczeństwo na ulicach.
Zmiany spowodują oczywiście wzrost cen kursów. Przedstawiciele olsztyńskich firm szkolących kierowców wyliczają, że zmiany w systemie szkolenia kierowców spowodują, że z obecnej najniższej stawki w wysokości 600 zł (za kurs), cena może podskoczyć do 1200 zł. Wzrosnąć ma też opłata za egzamin, z dzisiejszej, wynoszącej ok. 100 zł, do nawet 300 zł.
Część szkoleniowców jest zdania, że obecna niższa cena kursu jest złudna, bo i tak większość osób kupuje dodatkowe godziny jazdy. "Obowiązkowych 20 godzin nie wystarcza. Tym samym koszt nauki z około 600 zł rośnie niejednokrotnie do 900 zł, czyli do poziomu, na jakim będzie się kształtowała cena kursu po 1 kwietnia" - powiedział Maciej Kulka współwłaściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców "Kulka" w Lublinie. Zaznaczył on, że to instruktorzy zabiegali o zwiększenie liczby godzin nauki jazdy, dla poprawienia jakości szkolenia i umiejętności kierowców.
W Olsztynie drzwi wielu ośrodków nauki jazdy przez ostatnie dni się nie zamykają. "Wszyscy chcą zdążyć przed podwyżką, tak przynajmniej tłumaczą obecne zainteresowanie kursami" - powiedziała sekretarka przyjmująca zgłoszenia w Auto-Moto Kursie w Olsztynie.
Co najmniej 50-procentowy wzrost liczby chętnych powoduje problemy, kandydatom trudno pogodzić czas pracy z czasem wyznaczonym na naukę jazdy. Dotąd można było wybierać dni, w których chciałoby się ćwiczyć prowadzenie auta, teraz kursant musi dostosować się do możliwości czasowych instruktorów.
Problemy pojawiły się wśród instruktorów, wielu narzeka na przepracowanie - niektórzy pracują po kilkanaście godzin dziennie. "Co za dużo, to niezdrowo, część kolegów rzeczywiście przesadza. Ja staram się nie nadwerężać ani moich uczniów, ani siebie samego" - podkreślał doświadczony olsztyński instruktor Kazimierz Zaparski.
Pracownicy jednej ze szkół w Opolu z trudnością radzą sobie z nawałem chętnych. "Jest wiele emocji wśród ludzi, którzy nie zmieszczą się wśród uczestników, ale panujemy nad sytuacją" - zaznaczyła Marzena Wójcik, kierownik działu szkolenia.
"Zakończyliśmy już nabór na marzec. Musimy rzetelnie wywiązać się ze zobowiązań. Dlatego przyjmiemy tylko tylu ludzi, ilu jesteśmy w stanie wyszkolić" - podkreśliła. W jej szkole zamiast - jak zazwyczaj - normalnych trzech kursów w miesiącu, do końca marca odbędzie się siedem.
oj, pap