Jak powiedział po posiedzeniu sądu adwokat Marka Bartłomiej Sochański, sąd uwzględnił wniosek ze względu na trudną sytuację rodzinną dziennikarza, wziął też pod uwagę pozytywną opinię o nim.
Sam Marek, mimo że wcześniej deklarował, iż raczej nie zjawi w sądzie, czekał na decyzję sędziego na korytarzu, razem z innymi dziennikarzami.
"Chwilowa ulga" - powiedział dziennikarzom Marek zaraz po wydaniu orzeczenia. "Oczekuję teraz działania organów sprawiedliwości, mogących uczynić więcej niż tylko odroczenie kary. Obiecane przez ministra sprawiedliwości i prezydenta ułaskawienie może mieć miejsce" - dodał.
Dziennikarze różnych mediów, protestujący od poniedziałku przed Sejmem "przeciw łamaniu wolności słowa", po decyzji sądu zawiesili swoją akcję. Organizatorzy protestu, polegającego na spędzaniu przez dziennikarzy po pół godziny w klatce dla zwierząt, nie wykluczyli, że zostanie ona wznowiona za pół roku, jeśli sąd nie odstąpi od wykonania kary. Od poniedziałku w proteście wzięło udział ponad 20 żurnalistów.
"To nie jest żadne zwycięstwo. Zwycięstwem byłoby, gdyby ta kara była skasowana" - skomentował Waldemar Milewicz z TVP. Monika Olejnik z radia Zet powiedziała, iż jej zdaniem decyzja sądu była błędna, bo "nie można karać dziennikarza za słowo". "Politycy chcieliby nas widzieć w takim miejscu przez cały czas. Każda władza ma takie pokusy" - mówiła Anna Marszałek z "Rzeczpospolitej".
Solidarność z Markiem demonstrowali także dziennikarze w Białymstoku, którzy pod hasłem "Nie damy się zakneblować" protestowali w milczeniu na schodach Sądu Okręgowego w Białymstoku.
W lutym 2001 r. Andrzej Marek zamieścił w lokalnym tygodniku "Wieści Polickie" (o nakładzie 1 tys. egzemplarzy) artykuł "Promocja kombinatorstwa", w którym oskarżył lokalnego urzędnika Piotra Misiłę o nadużycie stanowiska. W listopadzie 2002 roku Sąd Rejonowy w Szczecinie skazał autora artykułu na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu, pod warunkiem publicznych przeprosin pod adresem urzędnika. Rok później sąd okręgowy utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Marek odmówił przeprosin, argumentując, że wszystko, co napisał, jest prawdą. W lutym sąd zdecydował, że kara zostanie wykonana.
2 kwietnia Sąd Najwyższy rozpatrzy wniosek o wstrzymanie wykonania kary orzeczonej wobec Andrzeja Marka, sporządzony, razem ze skargą kasacyjną, przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
oj. em, pap