W 2000 roku Jakimczyk opisywał wówczas w "Życiu" udaremnione w ostatniej chwili starania pewnego kongijskiego hochsztaplera o wizytę u prezydenta. W artykule wspomniał także o niekorzystnej umowie KGHM Polska Miedź na wydobycie surowców w Kongu. W październiku 2002 roku Jakimczyk - tym razem w "Rzeczpospolitej" - napisał o nietrafionych transakcjach KGHM w Kongu.
Po tej publikacji Kaczmarek, ówczesny minister Skarbu Państwa, w prywatnej telewizji TVN 24 powiedział: "Nie wiem, czy mamy do czynienia z rzetelną informacją dziennikarską, czy z wykonaniem po raz wtóry zadania, które już raz zostało opłacone". Powołał się na umowę o kształtowaniu dobrego wizerunku, zawartą między KGHM Polska Miedź i związaną z "Życiem" spółką Art Media. Zdaniem Kaczmarka, mimo że tekst Jakimczyka nie przedstawiał KGHM pozytywnie, został potraktowany jako wykonanie umowy. Według niego, Jakimczyk, pisząc tekst, mógł nie wiedzieć o umowie.
Jakimczyk, obecnie piszący dla tygodnika "Wprost", mówił o niechęci i nieufności dziennikarzy, z jaką spotkał się po wypowiedzi Kaczmarka. Z tego powodu redakcja "Rzeczpospolitej" odstąpiła od zamiaru zatrudnienia go i bez stałej pracy pozostawał do maja ubiegłego roku.
Dziennikarz i jego pełnomocnik wystąpili o przedstawienie przez pozwanego umowy zawartej przez KGHM i Art Media oraz o powołanie na świadków kilku przedstawicieli redakcji "Rzeczpospolitej", w tym jej redaktora naczelnego, który ma nagranie z wypowiedzią Kaczmarka.
Strony nie wykluczają ugody. Następna rozprawa odbędzie się 25 maja.
em, pap