"W ciągu 2,5 roku odwróciło się od SLD prawie 4 mln wyborców. Tym sami dali znać, że nie podoba im się sposób rządzenia i funkcjonowania Sojuszu, że są nim rozczarowani, że ta partia zawiodła ich nadzieje" - powiedział Borowski.
Nie udało się zrealizować hasła SLD "Przywróćmy normalność", bo SLD "został zbudowany jako partia, dla której zdobycie władzy stało się celem a nie środkiem, do realizacji" - dodał.
Członkami-założycielami Socjaldemokracji Polskiej jest blisko 30 osób - posłów i senatorów, m.in.: Jolanta Banach, Izabella Sierakowska, Andrzej Celiński, Bogdan Lewandowski, Czesław Pogoda, Marek Balicki, Małgorzata Winiarczyk - Kossakowska oraz dotychczasowy rzecznik dyscypliny SLD Włodzimierz Nieporęt. Wśród nich znalazły się także Sylwia Pusz i Joanna Sosnowska - pomysłodawczynie Inicjatywy Plus/Minus 30. Przewodniczącą nowego klubu parlamentarnego Socjaldemokracji Polskiej będzie Jolanta Banach.
Podając te nazwiska, poinformował także, że partia rozpoczyna prace nad tworzeniem list kandydatów do Parlamentu Europejskiego.
Włodzimierz Cimoszewicz ze względu na to, że jest ministrem spraw zagranicznych uznał, że wchodzenie do komitetu założycielskiego Socjaldemokracji Polskiej nie byłoby sensowne. "Jest kilka niezwykle ważnych przedsięwzięć i projektów, które trzeba dokończyć. Mam osobiste wrażenie, że gdybym nie kończył tego ja, to mógłby na tym stracić interes naszego kraju" - powiedział. Pytany, czy przed 1 maja nie podejmie żadnych decyzji, które świadczyłyby, że opuści rząd, odparł: "Zobaczymy". Dodał, że "swoje osobiste decyzje podejmie w ciągu najbliższych dni. Nie chce ich podejmować poza krajem. Jak powiedział, w ciągu ostatnich dwóch dni nie miał okazji z nikim na ten temat rozmawiać.
Borowski potwierdził też, że decyzji o wejściu do Socjaldemokracji nie podjął także Wiesław Kaczmarek. Ale - jak dodał - "drzwi są zawsze otwarte".
Wiceszef UP wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz powiedział natomiast, że jest jeszcze w Unii Pracy, choć nowa partia Marka Borowskiego jest bardzo bliska programowo UP i "powinno się w niej znaleźć całe nasze środowisko". "Ale żeby nie przekonywać do tego mojego środowiska z pozycji zewnętrznej, jeszcze przez tydzień jestem w UP. Ale tylko po to, aby przekonać Unię Pracy, że warto się połączyć z tą nową inicjatywą i wspólnie budować nowe oblicze polskiej socjaldemokracji" - powiedział Nałęcz, który już w czwartek deklarował, że do niej dołączy.
Nowe ugrupowanie ma być ugrupowaniem młodych ludzi XXI wieku - oznajmił Borowski. Jego program ma opierać się na trzech filarach. Pierwszy z nich, to zdrowe państwo, czyli takie, w którym "jest rozdzielone to, co państwowe i to, co partyjne". Drugim filarem ma być sięgnięcie do tradycji socjaldemokracji, a trzecim - otwarcie się na Europę. Nowa partia jest dla tych, którzy podzielają socjaldemokratyczne wartości. "Proponujemy naszą ofertę tym, którym nie podoba się podział Polski na barbarzyńców i złodziei" - powiedział Borowski, nawiązując do określeń jakich wobec siebie użyli liderzy PO i Samoobrony.
Socjaldemokracja Polska jest gotowa poprzeć nowy rząd, jednak pod trzema warunkami - pierwszym jest dostosowanie do członkostwa w UE, drugim - naprawa finansów publicznych, trzecim - przygotowanie ustawy o ubezpieczeniu zdrowotnym.
Jeśli po dymisji Leszka Millera nie uda się stworzyć rządu z jasnym programem, który nie będzie bezsilny, to powinny odbyć się wcześniejsze wybory parlamentarne - zadeklarował lider Socjaldemokracji Polskiej.
Marek Borowski powiedział, że jeśli pojawi się wniosek o odwołanie go z funkcji marszałka Sejmu, klub SDPL nie będzie tego utrudniał, ale też nie weźmie udziału w głosowaniu. Podejmując decyzję o odejściu z SLD liczyłem się z możliwością odejścia z fotela marszałka - mówił. Zaapelował jednak, aby ewentualnie nowego marszałka powołać jak najszybciej. Jego zdaniem, przerwa dłuższa niż dwudniowa będzie szkodliwa.
***
To koniec ruchu komunistycznego powstałego w 1948 roku; to dobre wydarzenia dla Polski - skomentował szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Jan Rokita powstanie Socjaldemokracji Polskiej.
"Przez 55 lat w Polsce trwała w jedności i dyscyplinie partia komunistyczna przekształcona potem w SLD. W tym czasie próbowali ją rozbić +natolińczycy+ i +puławianie+ (frakcje w PZPR), Gomułka i Moczar, nikomu się nigdy to nie udało. Po 55 latach zrobił to Marek Borowski" - podsumował Rokita.
25 marca 2004 roku bez wątpienia pozostanie ważną datą w historii Polski, datą "zamknięcie pewnego bardzo ważnego etapu w najnowszych dziejach RP". "Nigdy już głównym czynnikiem w historii Polski nie będzie partia komunistyczna i partia postkomunistyczna" - podkreślił. Przyznał, że SLD odegrała złą, aczkolwiek fundamentalną rolę w najnowszych dziejach.
Jego zdaniem, nie oznacza to, że w Polsce zniknie lewica, gdyż istnieje na nią zapotrzebowanie społeczne, jednak nie bardzo wierzy w sukces partii Marka Borowskiego. "Wydaje mi się, że nie jest to inicjatywa, która wystąpiłaby z jakimś nowym programem, nową koncepcją Polski. Nie jest to także lewica, która byłaby wyznaczana przez jakieś nowe twarze w polskiej polityce" - uważa.
em, pap
Czytaj też: Rozłam SLD!