Rzeszowska prokuratura zarzuciła sześciu księżom z okolicznych parafii handel samochodami sprowadzanymi z zagranicy bez cła. Rekordzistą został proboszcz, który sprowadził i sprzedał 23 auta.
Sprowadzane z zachodniej Europy samochody były używane, najczęściej z drobnymi uszkodzeniami po stłuczkach. W Urzędzie Celnym były odprawiane bez cła, ponieważ w deklaracjach przedstawiano je jako darowizny od właścicieli na potrzeby parafii. "W rzeczywistości jednak samochody te bez rejestracji były sprzedawane. Akt oskarżenia obejmuje 40 samochodów sprowadzonych z zagranicy w latach 1994-97." - powiedział Prokurator Rejonowy Rzeszowa, Krzysztof Piękoś.
Prokuratura zarzuciła księżom poświadczenie nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania korzyści majątkowych i wyłudzenie poświadczeń nieprawdy.
Piękoś poinformował, że na ławie oskarżonych, obok księży, zasiądzie także dwóch mężczyzn, którzy sprowadzali samochody z zagranicy. Wszystkim oskarżonym grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Prokurator wyjaśnił, że śledztwo w tej sprawie trwało siedem lat, ponieważ prokuratura zwróciła się o pomoc do Belgii, Francji i Niemiec o przesłuchanie osób, które w deklaracjach występowały jako ofiarodawcy samochodów. Należności celne jednak przedawniły się i księżom nie postawiono zarzutu uszczuplenia wpływów do Skarbu Państwa.
oj, pap