Europa podzieliła Ligę

Europa podzieliła Ligę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po Wielkanocy powstanie w Sejmie nowy prawicowy klub parlamentarny "Dom Ojczysty" -  zapowiedział podlaski poseł Piotr Krutul. Ma do niego przejść ponad 15 parlamentarzystów LPR.
Krutul, dotychczas poseł Ligi Polskich Rodzin, który podkreślił, że do  partii LPR nie należy, oznajmił, że klub powstanie na bazie zespołu parlamentarnego "Dom Ojczysty" i w jego skład wejdą m.in. Gertruda Szumska, Halina Szustak, Ewa Kantor, Stanisław Szyszkowski, Gabriela Masłowska i Urszula Krupa. Zdaniem Szumskiej, wstąpienie do klubu rozważa również Witold Tomczak i Józef Skowyra.

"Chciałabym być w klubie i działać na rzecz narodu polskiego" - oświadczyła Szumska. "Będziemy na +nie+ wobec UE, ale i wobec wyborów do PE" - dodała. Także Szustak powiedziała, że będzie członkiem nowego klubu. Jak podkreśliła, jest także jego współzałożycielką. Kantor nie chciała jednoznacznie powiedzieć, czy wstąpi do nowego klubu. Dodała, że jest zainteresowana powstaniem klubu, który reprezentowałby osoby niezgadzające się z tym, co zrobił rząd Leszka Millera. Jej zdaniem, LPR taka już nie jest, a Giertych odstąpił od realizacji programu Ligi.

Decyzję o przejściu do nowego klubu rozważa także Witold Tomczak, ale podejmie ją po świętach.

Klub LPR liczy obecnie 30 posłów.

W ocenie Krutula są dwa powody wyjścia grupy posłów z klubu LPR i utworzenia nowego klubu. Pierwszy, to - jak powiedział - apodyktyczny sposób sprawowania władzy przez liderów LPR. Drugi, to udział Ligi w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które "Dom Ojczysty" bojkotuje.

Powstanie klubu ma związek z powołaniem Ogólnopolskiego Ruchu Obrony Polskości "Dom Ojczysty". Jak powiedział na konferencji przewodniczący Ruchu prof. Jerzy Robert Nowak, spotkanie założycielskie odbyło się w minioną sobotę w Stalowej Woli.

Jednym z celów działania organizacji ma być doprowadzenie do  referendum, w którym Polacy mieliby odpowiedzieć, czy chcą nadal obecności naszego kraju w UE. "Bo wejście do Unii na tych warunkach, jakie są dzisiaj, zagraża bardzo wielkimi szkodami dla  Polski" - uważa Nowak.

Ruch Obrony Polskości "Dom Ojczysty" ma być tworzony jako inicjatywa oddolna, na bazie działających już w kraju komitetów Obrony Polskości.

"Nie będziemy partią polityczną. Ma to być ruch, który można porównać do komitetów obywatelskich z 1989 roku. Nie będzie żadnych +spadochroniarzy+ (na listach wyborczych), już dziś mówimy, że ludzie na dole mają decydować, a nie tak jak jest teraz, chociażby w Lidze Polskich Rodzin. Nie chcemy takiej dyktatury, która jest" - dodał Krutul.

Ruch ma zamiar wziąć udział w najbliższych wyborach parlamentarnych. Liczy, że po nich w Sejmie znajdzie się większość, która doprowadzi do referendum w sprawie przynależności Polski do UE.

Wiceszef klubu Ligi Roman Giertych uważa, że odejście 15 osób to  "bzdura" i nic takiego się nie stanie". Ocenia, że z klubu LPR może odejść maksymalnie 4 posłów. Jak powiedział, Krutul "obraził się na Ligę, bo nie wystawiła go  na czołowym miejscu na liście w wyborach do Parlamentu Europejskiego".

Giertych, odpierając zarzuty Krutula, podkreślił, że jeśli ktoś chce bojkotować wybory do PE, działa na rzecz SLD, PO i innych partii, które wystawiają listy w wyborach. "Cała ta sytuacja jest próbą osłabienia naszego ugrupowania przed wyborami" - ocenił.

Informacją o "rzekomym wyjściu grupy posłów z klubu LPR" jest zaskoczony szef klubu Ligi Polskich Rodzin Marek Kotlinowski. Toleruję w swoim klubie przeciwników udziału w wyborach do PE, ale pod warunkiem, że nie będą oni uprawiali "szkodnictwa politycznego". "Szanujemy inne przekonania, ale ważne, by nie szkodzić inicjatywom wyborczym LPR" - powiedział Kotlinowski.

Przyznał, że od dłuższego czasu w klubie Ligi toczy się debata na temat uczestnictwa LPR w wyborach do PE. "Efektem tej debaty było podjęcie przez statutowe ciała decyzji o samodzielnym starcie" - wyjaśnił szef klubu.

"Bojkotowanie wyborów do PE to pozostawianie wolnego pola wyłącznie przedstawicielom środowisk euroentuzjastycznych i działanie sprzeczne z polską racją stanu". "Brak przedstawicieli LPR w PE oznaczałoby zaniechanie możliwości obrony interesów Polski" - przekonuje w wydanym oświadczeniu Kotlinowski.

em, pap