Na 7 proc. głosów mogłaby liczyć Socjaldemokracja Polska (badana po raz pierwszy), SLD i LPR - otrzymałyby po 6 proc. (w przypadku SLD spadek o 2, a LPR o 4 pkt proc.), PSL - 5 proc. (wzrost o 1 pkt proc.), a UP - 4 proc. (wzrost o 2 pkt proc.).
52 proc. ankietowanych (spadek o 1 pkt proc.) zadeklarowało, że wzięłoby udział w wyborach. Jednakże niemal co czwarty wyborca - 24 proc. (wzrost o 4 pkt proc.) nie wiedziałby, na kogo oddać głos.
Respondenci byli pytani o swoje preferencje polityczne już po zapowiedzi dymisji premiera Leszka Millera i po wyjawieniu przez b. ministra skarbu Wiesława Kaczmarka kulis odwołania ze stanowiska byłego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, natomiast przed decyzją sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina o przyjęciu jako końcowego sprawozdanie komisji raportu posłanki SLD Anity Błochowiak.
Badanie przeprowadzono w dniach 2-5 kwietnia 2004 roku na liczącej 993 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych Polaków.
Według przeprowadzonego w pierwszych dniach kwietnia dla "Rzeczpospolitej" sondażu Pracowni Badań Społecznych, Samoobrona może liczyć aż na 29 proc. poparcia. Druga jest Platforma, ale traci do Samoobrony 7 punktów, partia Borowskiego ledwo ponad progiem, zaś koalicja SLD-UP znalazłaby się poza Sejmem,
em, pap