Decyzja o jego zatrzymaniu ponad 2 lata temu zapadła wyżej niż w UOP i prokuraturze. "Na pewno nie jest to poziom prokuratora Prokuratury Okręgowej w Warszawie i kapitana UOP tylko trochę wyższy" - powiedział pytany, czy - według niego - zatrzymania dokonano na polecenie premiera Leszka Millera.
Były prezes nie ma "najmniejszej wątpliwości", że w tej sprawie doszło do nadużycia władzy. Liczy, że wyjaśnienie sprawy wykluczy w przyszłości sytuację, "żeby aparat, który ma być używany do ochrony obywatela, był używany do niszczenia go". Modrzejewski wierzy, że sprawa nie zostanie umorzona, ponieważ "zainteresowanie jest zbyt duże, by nagle umorzyć tę sprawę". Wyraził przekonanie, że "prokuratura, jak i ewentualna komisja śledcza do jakiejś prawdy dojdą".
***
Po siedmiogodzinnym przesłuchaniu Modrzejewski powiedział, że prokuratura przyznała mu status pokrzywdzonego w tej sprawie, z czego zamierza skorzystać. W jakim zakresie - skonsultuje dopiero z prawnikami. Prokurator Tomasz Tadla poinformował, że taki status daje świadkowi m.in. możliwość zapoznawania się z aktami sprawy, bycia oskarżycielem posiłkowym w sądzie, ustanawiania pełnomocników oraz apelacji od wyroku.
em, pap