"Dla uruchomienia mechanizmu wzrostu gospodarczego zaryzykowałem całą swoją karierę. Od początku kierowania rządem swoją uwagę kierowałem nie na polityczny teatr, a właśnie na gospodarkę" - twierdzi premier. W jego ocenie, zostały dotrzymane obietnice składane przez niego dwa i pół roku temu w sejmowym expose, gdy obejmował urząd.
"Nasza gospodarka zmieniła kierunek: z pogrążania się w recesji ku wzrostowi" - argumentuje szef rządu. "Wskaźniki ekonomiczne mówią, że już niebawem możemy rozwijać się najszybciej w Europie. 24-procentowy przyrost produkcji to najlepszy wynik w całym piętnastoletnim okresie polskiej transformacji. Wzrost Produktu Krajowego Brutto na poziomie 6 procent to przedmiot podziwu wielu europejskich państw".
Leszek Miller wspomniał o poprawie wyników wielu polskich firm, w tym spółek skarbu państwa, małych i średnich przedsiębiorstw, firm z kapitałem zagranicznym. Jego zdaniem, "to dowód, że w gospodarce rynkowej przedsiębiorstwa mogą osiągnąć sukcesy niezależnie od formy ich własności. Trzeba im tylko stworzyć odpowiednie warunki". Zdaniem premiera takie właśnie warunki stworzył jego rząd, np. obniżając podatki od przedsiębiorstw.
Jak twierdzi szef rządu, gospodarcza poprawa dotyczy także rolnictwa, jest tam "coraz więcej nadziei". "Mówiono, że obcy wykupią polską ziemię. Tymczasem kupują ją polscy rolnicy" - mówił.
Miller nie zgadza się z oceną opozycji, która wskazuje, że tak dobre wyniki to zasługa przedsiębiorców, a nie rządu.
Opozycja i ekonomiści oceniają, że recesja zmusiła przedsiębiorców do restrukturyzacji i racjonalizacji zatrudnienia, co obecnie zaczyna przynosić efekty.
"Gdyby te słowa traktować poważnie, to by oznaczało, że za niedawnych rządów dzisiejszej opozycji przedsiębiorcy byli leniwi i dopiero teraz stali się aktywni. A jeśli gospodarka rozwija się sama, to znaczy, ze za poprzednich rządów zwijała się sama" - argumentuje premier.
Miller podkreślił, że za jego rządów "po raz pierwszy od wielu lat spadło bezrobocie, niewiele, bo tylko o kilkadziesiąt tysięcy, ale jednak spadło." Zdaniem premiera, "wszystko wskazuje na to, że to początek procesu, na który czekaliśmy, że to przełom w walce z największą polską plagą, jaką jest brak pracy. Do końca roku może przybyć nawet ćwierć miliona nowych miejsc pracy" - twierdził premier.
Jego zdaniem, stabilności gospodarczej szkodzą że rozgrywki polityczne. "Im więcej politycznych igrzysk, tym mniej chleba - mówił. - Raz już wysoki, siedmioprocentowy wzrost gospodarczy został zmarnowany i zaprzepaszczony, a nasz rząd musiał zaczynać niemal od zera".
"Są sprawy, które należy bezwzględnie dokończyć. Trzeba zrealizować reformę finansów państwa, uchwalić przygotowana przez rząd ustawę o wolności gospodarczej, dopilnować maksymalnego wykorzystania funduszy unijnych" - powiedział Miller.
Kończąc oświadczył, że "stan, w którym rząd pozostawia swoim następcom gospodarkę narodową, daje im wszelkie możliwości kontynuacji i dobrą pozycje startową. Nasz rząd po ponad dwóch latach zostawia gospodarkę w formie znacznie lepszej niż ją zastaliśmy. Tak miało być i tak jest".
em, pap