Belka oświadczył, że złożył oświadczenie lustracyjne w październiku 2001 roku (kiedy został wicepremierem, ministrem finansów w rządzie Leszka Millera) stwierdzające, iż nie był tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL. "W tej chwili nowego oświadczenia lustracyjnego nie składałem i chciałem to samo oświadczyć: nie byłem tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych" - powiedział.
Pogłoskę o rzekomej agenturalnej przeszłości Belki rozpowszechnił Mariusz Łapiński (FKP). Powiedział on w piątek w TVN 24, że ostatnio, podczas spotkania prezydium klubu FKP i SLD, zapytał Janika "co z lustracją Marka Belki". "Usłyszałem, że Marek Belka przyznał się, że był współpracownikiem służb specjalnych. Byliśmy bardzo zdziwieni. Nie wiem, jak ta sprawa się dalej potoczyła i jakie oświadczenie złożył premier Marek Belka" - mówił Łapiński.
Tymczasem szef SLD Krzysztof Janik zaprzeczył w piątek w Sejmie, jakoby w rozmowie z Mariuszem Łapińskim (FKP) miał stwierdzić, że premier Marek Belka przyznał się, że był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL. "To jest kłamstwo" - oświadczył. Przyznał jednak, że dwa miesiące temu Łapiński zadał takie pytanie. "Powiedziałem mu, że nic mnie to nie obchodzi, czy był, czy nie był. Nie interesuje mnie to. Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia" - powiedział Janik. Dodał, że zarzuty Łapińskiego to "metoda walki politycznej poniżej godności". "To jest obrzydliwe" - podkreślił.
Marszałek Sejmu Józef Oleksy, pytany czy doniesienia Łapińskiego cokolwiek mogą zmienić w procedurze związanej z wotum zaufania dla rządu, powiedział dziennikarzom: "Nic nie zmienią w procedurze wyboru. Nie zamierzam plotek poselskich uwzględniać w poważnej instytucji. I dziwię się bardzo, że takie sprawy są tu poruszane. Na pewno dobrze się tego nie da ocenić, po prostu oceniam to bardzo krytycznie" - skomentował sprawę Oleksy.
em, pap