"Chcielibyśmy, aby słuchacze obu szkół zaliczyli spokojnie obecny semestr, by od nowego roku mogli rozpocząć naukę w innych szkołach. Chcemy także, aby spokojnie do końca przeprowadzony został egzamin maturalny" - powiedział Raczyński. Przypomniał, że do zakończenia roku szkolnego zostało tylko kilka tygodni.
Cofnięcie uprawnień szkół publicznych szkołom w Kozienicach i Radomiu jest efektem zakończonej w czwartek specjalnej kontroli, przeprowadzonej przez kuratorium w obu szkołach. Wykazała ona m.in. bardzo poważne uchybienia w prowadzeniu dokumentacji przebiegu nauki oraz dokumentów dotyczących rekrutacji i promocji słuchaczy. Raczyński podkreślił, że zgodnie z ustawą o systemie oświaty szkoły nie spełniają warunków do posiadania uprawnień szkoły publicznej.
Kontrola w szkołach została zarządzona przez kuratorium po wyemitowaniu 12 maja w TVN w programie "Uwaga" materiału nakręconego ukrytą kamerą, w którym jedna z nauczycielek negocjuje z uczniami wysokość łapówki. Łapówka - według nauczycielki - miała służyć zapewnieniu słuchaczom w czasie matur przychylności nauczycieli. Według TVN, nauczycielka miała w sumie zebrać 7 tys. zł (250 zł od ucznia).
Jak poinformował Raczyński, obie nauczycielki (polonistka i germanistka), które według programu TVN są zamieszane w aferę łapówkarską, nie pracują w kozienickim liceum od końca kwietnia. Zostały zwolnione zaraz po obejrzeniu przez dyrektorkę szkoły materiału nakręconego przez TVN. Materiał zaprezentowano dyrektorce około trzech tygodni temu.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Kozienicach. Jak poinformował jej szef Tadeusz Andrzejczak, sąd w Kozienicach aresztował tymczasowo na trzy miesiące, a następnie po wpłaceniu 13 tys. zł kaucji wypuścił na wolność jedną z nauczycielek podejrzanych o przyjmowanie łapówek - 65-letnią polonistkę Bronisławę S. Sąd wydał też kobiecie zakaz wykonywania zawodu do czasu wyjaśnienia sprawy.
em, pap