Ahmed Ammar nie uzyskał w czwartek przepustki, umożliwiającej mu wejście do ABW, ale został pouczony przez jednego z oficerów o procedurze odwoławczej.
Dyrektor Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców Jan Węgrzyn poinformował, że decyzja o wydaleniu ma rygor natychmiastowej wykonalności i nie wstrzymuje jej nawet odwołanie do Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.
"Urząd jako organ II instancji rozpatrzy odwołanie imama z należytą rozwagą" - powiedział Węgrzyn. Dodał, że jeśli Urząd podtrzyma decyzję wojewody wielkopolskiego o wydaleniu imama, będzie on jeszcze mógł odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Poznaniu. Przypomniał, że w postępowaniu przed WSA zainteresowany może ustanowić pełnomocnika, który będzie go reprezentował.
W czwartek w publicznym Radiu Merkury Siwiec powiedział, że argumenty za wydaleniem imama z Polski są bardzo poważne. Jednocześnie dodał: "Ze względu na to, że ta sprawa ma charakter publiczny i absorbuje wrażliwość opinii publicznej (...) zwrócę się do odpowiednich władz, aby ta sprawa została w sposób odpowiedni zweryfikowana".
"Nie zrobiłem niczego złego, dobrowolnie nie wyjadę, chyba że mnie aresztują i deportują" - powiedział dziennikarzom imam.
Nakaz wydalenia wydał wojewoda wielkopolski na wniosek ABW. Do najbliższego poniedziałku Jemeńczyk ma opuścić Polskę. W decyzji wojewoda powołał się na opinię Agencji z 10 maja 2004, w której stwierdzono, że dalszy pobyt Jemeńczyka w Polsce stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa oraz porządku publicznego.
oj, pap