Zdaniem prezydenta, Ahmed Ammar "sam dobrze wie" dlaczego musi opuścić Polskę.
"Oceniam, że ABW działa zgodnie ze swoimi uprawnieniami" - powiedział Kwaśniewski, pytany jak ocenia sytuację, w której opinia publiczna nie zna zarzutów wobec imama.
Prezydent podkreślił, że na 30 tys. wniosków o zamieszkanie i osiedlenie w Polsce w 2003 roku było tylko 11 odmów lub negatywnych decyzji . "To nie jest żadna przesadna polska obawa, czy ksenofobia. To realna ocena sytuacji i działań poszczególnych ludzi" - dodał.
"Myślę, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma argumenty, by opinii publicznej to bardzo precyzyjnie, być może nie ze szczegółami, wytłumaczyć" - uważa Kwaśniewski.
Podkreślił też, że zachowana musi zostać procedura odwoławcza od decyzji w sprawie wydalenia imama.
Prezydent zaapelował, by zachować "zdrowy rozsądek i umiar w ocenie" i nie paraliżować działania instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. "Jeżeli one nie będą mogły odpowiednio reagować, to możemy się znaleźć w sytuacji, że będziemy organizować komisje śledcze, kto czego zaniechał i dlaczego coś się stało" - powiedział
Wojewoda wielkopolski Andrzej Nowakowski, na wniosek ABW, nakazał Ahmedowi Ammarowi, by do poniedziałku opuścił Polskę. Wojewoda powołał się na opinię Agencji z 10 maja 2004, która podkreśliła, że dalszy pobyt Ammara w Polsce stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa oraz porządku publicznego.
***
Ahmed Ammar, doktorant Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pełniący nieoficjalnie funkcje duchownego muzułmańskiego chce wyjechać z Polski, ale dopiero po wyjaśnieniu jego sprawy.
W piątek Jemeńczyk spotkał się w Poznaniu z dyrektorem Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Urzędu Wojewódzkiego Przemysławem Pacią, który obiecał mu, że jeszcze tego samego dnia wyśle dokumentację jego sprawy do Warszawy do prezesa Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.
Według Ammara, doniesienia jakoby kontaktował się on z organizacjami popierającymi terroryzm, są nieprawdziwe. "Ostatni raz w domu byłem w 2000 roku i wtedy tylko spotykałem się z moją rodziną, a oni chyba nie są terrorystami" - powiedział Ammar.
Jeżeli nie wyjedzie on w terminie przewidzianym w decyzji wojewody, to zostanie wobec niego wszczęta procedura wydaleniowa.
sg, pap