Również w innym Zakładzie Karnym we Wronkach (woj. wielkopolskie) wzrosła liczba uczestników protestu solidarnościowego z więźniami osadzonymi w Wołowie. "Kolejni osadzeni dołączyli do protestu. Dziś ok. 570 więźniów nie odebrało śniadania. Protest w dalszym ciągu jest protestem solidarnościowym z osadzonymi w Wołowie. Nasi podopieczni nie wysuwają własnych postulatów" - powiedziała rzeczniczka prasowa zakładu kpt. Iwona Ptak.
W związku z protestem dyrektor zakładu we Wronkach wprowadził regulaminowe ograniczenia, polegające na wstrzymaniu zajęć kulturalno-oświatowych, ograniczenia odwiedzin i spacerów.
W zakładzie karnym we Wronkach osadzonych jest ok. 1800 więźniów.
Skazani z Wołowa rozpoczęli protest w poniedziałek, po decyzji dyrektora o dostawieniu kolejnego - ósmego już łóżka - do pięcioosobowych cel. We wtorek do skazanych z Wołowa dołączyli kłodzcy osadzeni, choć tam przeludnienie nie jest tak duże. W Wołowie są miejsca dla 1041 skazanych, a przebywa prawie 1500 więźniów, zaś w Kłodzku na 646 miejsc jest 811 osadzonych.
W środę rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Wołowie Robert Kuczera powiedział, że sytuacja nie zmienia się. "Nie dochodzą kolejni osadzeni, panuje spokój" - powiedział.
Dyrektor wołowskiego zakładu Marek Gajos tłumaczył wcześniej, że przeludnione cele są efektem trudnej sytuacji w polskim więziennictwie, a nie złej woli z jego strony. Dlatego problem ten nie może być przedmiotem negocjacji. Zwrócił uwagę, że przeludnione cele to nie tylko problem dla skazanych ale i wychowawców, którzy pracują w trudniejszych, bardziej ryzykownych warunkach.
em, pap