Teraz prezydent ma 14 dni na powołanie premiera i - na jego wniosek - pozostałych członków rządu, a Sejm w ciągu kolejnych dwóch tygodni będzie głosował nad wotum zaufania dla nowego gabinetu. Jak powiedział Oleksy, czas dla prezydenta na powołanie premiera zaczyna płynąć od piątku.
Nie jest jeszcze rozstrzygnięte, czy prezydent zamierza wykorzystać całe przysługujące mu dwa tygodnie na powołanie premiera, czy też zrobi to wcześniej. "Na pewno prezydent zgłosi kandydata i go zaprzysięży przed wyborami do PE, a głosowanie będzie zależeć od gotowości kandydata i pewnie będzie po wyborach, ale nie zostało to definitywnie przesądzone" - dodał marszałek.
Prezydenckim kandydatem prawdopodobnie będzie po raz drugi Marek Belka, którego rząd nie uzyskał wotum zaufania w pierwszym kroku konstytucyjnym. Aleksander Kwaśniewski wielokrotnie powtarzał, że zamierza ponownie zgłosić tę kandydaturę. Za udzieleniem wotum zaufania gabinetowi Belki głosowało wówczas 188 posłów, przeciw było 262, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna konieczna do przyjęcia wotum wynosiła 226.
W trzecim konstytucyjnym etapie do uzyskania wotum zaufania dla rządu wystarczy zwykła większość głosów (tzn. liczba głosów "za" musi być większa niż głosów "przeciw", liczba głosów wstrzymujących się przestaje się liczyć).
Politycy Sojuszu chcą, by głosowanie odbyło się po eurowyborach, bo liczą na to, że ich wyniki ułatwią im uzyskanie większości dla rządu Belki. Jeśli jednak w trzecim etapie nie uda się wybrać rządu, prezydent skraca kadencję parlamentu i ogłasza przyspieszone wybory, które mogłyby się odbyć już w sierpniu.
em, pap