Kosa porwała konkurencja?

Kosa porwała konkurencja?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Za porwaniem w Iraku Jerzego Kosa, pracownika Jedynki Wrocławskiej, może stać inna polska firma budowlana.
Zawiadomienie do prokuratury w sprawie napadu na biuro firmy w Bagdadzie i uprowadzenia pracowników złoży jeszcze w tym tygodniu przedsiębiorstwo budowlane Jedynka Wrocławska - poinformował prezes przedsiębiorstwa Krzysztof Baszniak.

Zanim zostanie złożone doniesienie, firma chce "ściągnąć procesowe dowody" przestępstwa z Iraku. Chodzi o kasetę z  nagraniem wideo. Abu Media, iracki pracownik jednej z polskich firm, mówi tam o chęci nastraszenia pracowników Jedynki. Z  wypowiedzi tej wynika, że sytuacja podczas najścia na biuro w  Bagdadzie wymknęła się spod kontroli i dlatego doszło do porwania. "Czekamy też na zeznania współpracownika Abu Medi, który miał podczas przesłuchania przez iracką policję powiedzieć iż, inspiracja do napadu wyszła od konkurencyjnej dla nas polskiej firmy" - dodał prezes Jedynki.

Baszniak nie chciał wymienić nazwy tej firmy. Powiedział, że  w Iraku jest, oprócz Jedynki, tylko jedna polska firma, więc "wszyscy wiedzą o jakie przedsiębiorstwo chodzi". "Nie wiem, czy  faktycznie ta polska firma zorganizowała całe przestępstwo, aby  nas wystraszyć i zmusić do opuszczenia Iraku. O tym zdecyduje sąd. Według mnie jednak dowody są dość poważne" - mówił Baszniak.

Poinformował, że zawiadomienie o przestępstwie będzie złożone najprawdopodobniej w środę, w prokuraturze warszawskiej, która zajmuje się przestępstwami dotyczącymi obrotu międzynarodowego.

Na początku czerwca z biura Jedynki, znajdującego się na  obrzeżach Bagdadu uprowadzeni zostali jego dyrektor Jerzy Kos oraz  jego współpracownik Radosław Kadri. Kadriemu udało się uciec z  samochodu porywaczy. Kos został uwolniony przez amerykańskich żołnierzy 8 czerwca wraz z trzema uprowadzonymi jeszcze w kwietniu Włochami. Kos i Kadri od kilku dni są już w Polsce.

Baszniak powiedział też, że docierają do niego informacje, iż porywaczom wcale nie chodziło o Kosa. "Ponoć to ja miałem być porwany. Nie wiem, jak było naprawdę, ale z racji naszych kontraktów często bywam w Iraku. Byłem przed porwaniem i  miałem być za kilka dni. Więc nie wykluczam, że faktycznie chodziło o mnie" - powiedział prezes Jedynki Wrocławskiej.

ss, pap