Komisja już wcześniej uznała, że zarówno obecny szef WSI - gen. Marek Dukaczewski, jak i poprzedni - gen. Tadeusz Rusak mogli złamać ustawę lustracyjną nie przekazując tych materiałów. Obaj odrzucali te zarzuty.
Dezyderat nie zawiera wniosków personalnych. Członek komisji Konstanty Miodowicz (PO) ujawnił, że są w nim wnioski do premiera "o objęcie tych służb nadzorem i spowodowanie działań, które wyeliminują powtórzenie się w przyszłości podobnych wydarzeń". "Do stosownych konkluzji dochodzić może w praworządnym państwie prokuratura, a nie komisja" - dodał poseł PO. Według Zbigniewa Wassermanna (PiS), premier powinien rozważyć dymisję szefa WSI.
Sam Dukaczewski nie widzi powodów, by podawać się do dymisji. Po wyjściu ze środowego przesłuchania w komisji powtórzył, że w sprawie Tarnowskiego nie ma sobie nic do zarzucenia i że nie złamał prawa. "Wszelkie dalsze moje plany są związane również z tym, jaka będzie opinia komisji; na ile moje argumenty były przekonujące" - dodał.
Wbrew zapowiedziom, komisja nie zawiadomiła prokuratury o przestępstwie, gdyż uznała, że wystarczy, iż do prokuratury zwrócił się już rzecznik interesu publicznego Bogusław Nizieński. Z jego wniosku Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła już wcześniej śledztwo w sprawie możliwości przestępstwa nieprzekazania mu materiałów przez WSI. "Trudno byłoby dublować rzecznika" - dodał członek komisji Bogdan Lewandowski (SdPl).
Gruszka ujawnił, że po 1990 r. doszło do "przerejestrowania" Tarnowskiego (Media sugerowały, że po 1990 r. miało dojść do przerejestrowania Tarnowskiego z agenta wojskowych służb specjalnych PRL na agenta WSI - PAP). Gruszka zastrzegł, że komisja "nie doszła do tego", czy Tarnowski był agentem WSI. "Doskonale państwo wiecie, że samo przerejestrowanie o niczym nie świadczy, jeśli nie ma innych dokumentów" - oświadczył.
Zapytany, czy sprawa świadczy o tym, że WSI i ABW wzajemnie się inwigilują, Lewandowski odparł, że to "nieuprawniony pogląd". "Służby może współpracują ze sobą w sposób niedoskonały, ale nie są na etapie wzajemnej inwigilacji" - dodał Miodowicz. Tego, że służby "grają teczkami", nie wykluczył zaś Wassermann.
Pytany, czy Tarnowski był agentem WSI, Dukaczewski odparł: "Na takie pytanie nie mogę odpowiadać; wszystkie wyjaśnienia w tej sprawie złożyłem komisji, która również nie jest organem, który takie sprawy ocenia".
W marcu Tarnowskiego przedstawiono do nominacji generalskiej, ale jego ówczesny przełożony, szef ABW Andrzej Barcikowski, w ostatniej chwili wycofał "ze względów formalno-prawnych" wniosek o awans, zatwierdzony już przez prezydenta i premiera. Według prasy, awans zablokowały WSI, bo uznały, iż Tarnowski zataił, że był tajnym współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL.
Jak podawała prasa, WSI nie przekazały materiałów mających o tym świadczyć rzecznikowi, wykorzystały je za to do zablokowania awansu. WSI zaprzeczały tej interpretacji, ale Barcikowski ostatnio przyznał, że Dukaczewski dzwonił do niego z "zastrzeżeniami" co do Tarnowskiego.
ss, pap