Szef MSZ podkreślił, że po porozumieniu w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE zadaniem polskiej dyplomacji jest kreowanie wizerunku Polski jako państwa, któremu zależy na przyjęciu konstytucji, wzmocnieniu Unii i przybliżeniu jej do obywateli. Stałe przedstawicielstwo Polski przy UE ma natomiast zadanie aktywnego włączania się w przygotowanie ostatecznej wersji Traktatu Konstytucyjnego.
Cimoszewicz uważa, że przełamanie impasu w sprawie konstytucji Polska powinna wykorzystać do przezwyciężenia rozdźwięków z Niemcami i Francją - państwami, które są naszymi najważniejszymi partnerami w UE. Dodał, że nie oznacza to, iż nie powinniśmy szukać także udziału w innych konfiguracjach wewnątrz Unii.
Jednym z podstawowych zadań polityki zagranicznej i najważniejszych zadań dyplomacji jest uzyskanie możliwie najlepszej pozycji Polski w nowym budżecie UE na lata 2007-2013. Cimoszewicz podkreślił, że niezwykle trudna debata nad unijnym budżetem będzie dotyczyć "najżywotniejszych polskich interesów".
Dlatego placówki dyplomatyczne w państwach Unii zobowiązane zostały do większego wysiłku w rozpoznawaniu stanowisk poszczególnych państw, sygnalizowania potencjalnych zagrożeń dla polskich interesów, aktywnego zaangażowania w pozyskiwanie poparcia dla naszych argumentów.
Cimoszewicz ocenił, że w przyszłości proces rozszerzenia UE powinien być kontynuowany. Według niego, UE powinna być otwarta na kolejne państwa, o ile spełnią one warunki członkostwa.
Polska oczekuje przystąpienia Bułgarii i Rumunii do UE w 2007 r. i zamierza udzielać tym krajom niezbędnej pomocy, w czym kluczową rolę powinny odgrywać nasze ambasady w tych krajach. Popieramy także - powiedział szef MSZ - unijne aspiracje Chorwacji i Turcji. Chorwacja otrzymała już status państwa kandydującego.
Priorytetami dyplomacji pozostają nadal udział Polski w stabilizacji Iraku, rozwój stosunków transatlantyckich, rozwój polityki bezpieczeństwa i obrony w sposób spójny z rolą NATO w Europie oraz otwarta i aktywna polityka wobec naszych wschodnich sąsiadów, którzy od 1 maja są też wschodnimi sąsiadami Unii.
Cimoszewicz przypomniał, że Polska konsekwentnie opowiada się za udzieleniem przez NATO pomocy nowym władzom irackim. "Decyzje ze szczytu NATO w Stambule wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom. Trzeba jednak dodać, że widzimy potrzebę angażowania się Sojuszu na skalę większą niż szkolenie wojska i policji" - podkreślił szef MSZ.
W jego ocenie, trudności przed jakimi stają nowe irackie władze, wymagają kontynuowania - choć nie bezterminowo - naszej misji w Iraku. Dodał, że intencją Polski jest ograniczanie od przyszłego roku obecności wojskowej w Iraku na rzecz zwiększania zaangażowania gospodarczego i obecności eksperckiej.
Podkreślił, że wojskowe zaangażowanie się Polski w Iraku nie wpłynęło negatywnie na nasze stosunki z państwami arabskimi i islamskimi dzięki akcji osłonowej polskiej dyplomacji. Placówki w tych krajach nadal jednak muszą pracować nad wyjaśnieniem naszej roli w Iraku i neutralizacją negatywnych nastawień.
Cimoszewicz uważa, że jedność transatlatycka będzie nadal wystawiana na poważne próby. Rolą Polski, podkreślił, jest dążenie do zachowania spoistości kontaktów USA z Europą, przy respektowaniu zasad lojalności sojuszniczej i unijnej.
Kolejnym - według niego - zadaniem Polski jest otwarcie dla Ukrainy, Mołdowy - a nawet Białorusi, po spełnieniu przez nią niezbędnych warunków - perspektywy integracji z UE i NATO.
Dopełnieniem integracji byłoby także trwałe partnerstwo Europy z Rosją. Cimoszewicz powiedział, że teraz kontakty z Rosją będą budowane na nowych zasadach. Przyznał, że do tej pory postęp w rozwiązywaniu tzw. spraw trudnych w kontaktach polsko-rosyjskich był znikomy.
Szef MSZ powiedział, że Polska z niepokojem obserwuje zmniejszenie się zainteresowania polityków państw ościennych współpracą regionalną. Dodał, że wyzwaniem dla polskiej polityki zagranicznej jest też problem własności, tzn. sygnalizowanych roszczeń niemieckich i kwestia restytucji mienia żydowskiego.
Cimoszewicz podkreślił, że nowe zadania wymagają efektywniejszego wykorzystania kadr, usprawnienia zarządzania oraz współdziałania placówek. Przyznał, że nad pracą polskiej służby dyplomatycznej ciąży syndrom "krótkiej kołdry" - w ślad za zadaniami nie idą odpowiednie środki finansowe.
Przypomniał, że rząd, akceptując założenia polskiej polityki zagranicznej na 2004 r., "przyjął do wiadomości" tezę o potrzebie zwiększenia nakładów na służbę dyplomatyczną. Narada ambasadorów potrwa do piątku.
ss, pap