Odnosząc się do poniedziałkowej publikacji "Gazety Wyborczej", że w ubiegłym tygodniu szefowie Prokuratury Apelacyjnej zadecydowali, iż prokurator Agata Lubińska, która doprowadziła do aresztowania prezesa łódzkiego WFOŚ, nie będzie już prowadzić sprawy, a jej akta ma przekazać do Prokuratury Okręgowej, Tuczek powiedział, że sprawę trzeba było uporządkować, bo dochodziło do sytuacji, "w której ci sami ludzie występowali raz w roli w świadka, a raz w roli podejrzanego".
"Sami prokuratorzy, w tym pani Lubińska, widzieli konieczność uporządkowania. Uznaliśmy, że sprawa musi być w jednej prokuraturze, zdecydowaliśmy, że w okręgowej, bo jest ona tam prowadzona od początku" - wyjaśnił.
Prokurator Lubińska nie chce komentować sprawy.
W sprawie nieprawidłowości w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska oraz jego spółkach-córkach śledztwa prowadziła zarówno Prokuratura Okręgowa, jak i Apelacyjna wspólnie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Łódzka Prokuratura Okręgowa prowadzi od ponad trzech lat śledztwo w sprawie niegospodarności w WFOŚ w latach 1999-2000. W tym śledztwie b. prezesowi Markowi K. oraz czterem byłym członkom zarządu Funduszu przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia prawie 40 mln zł szkody w mieniu Funduszu. W sumie w tym śledztwie zarzuty postawiono 16 byłym członkom zarządu i rady nadzorczej tej instytucji oraz byłemu prezesowi i pięciu członkom rady nadzorczej sieradzkiej "Warty", spółki-córki WFOŚ.
Były szef Funduszu Marek K. trafił do aresztu w związku ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną dotyczącym nieprawidłowości w córce-spółce Funduszu - Agencji Poszanowania Energii (APE) SA w Łodzi. W tej sprawie zarzuty przedstawiono w sumie sześciu osobom. Obok K. także Dagmarze P., żonie byłego "barona" SLD w Łódzkiem Andrzeja Pęczaka oraz szwagrowi prezydenta Piotrkowa Trybunalskiego Andrzejowi W.
Z tym śledztwem związana jest sprawa byłego marszałka województwa i obecnego prezydenta Piotrkowa Waldemara M., byłego działacza SLD. Jest on podejrzany o żądanie oraz przyjęcie łapówek w latach 1999-2000, kiedy z ramienia Sojuszu pełnił funkcje marszałka województwa od osób powiązanych z WFOŚ oraz trzema jego spółkami. Zdaniem ABW, Waldemar M. przyjął około 42 tys. zł zarówno w gotówce, jak i w formie sfinansowania jego prywatnego wyjazdu do Paryża oraz opłaceniu jego rachunków. Większość pieniędzy na łapówki została wyprowadzona z kont łódzkiej APE na podstawie fikcyjnych faktur za rzekomo wykonane usługi. Waldemar M., który nie przyznaje się do winy jest w areszcie.
W związku z głównym śledztwem dotyczącym Funduszu w marcu łódzka Prokuratura Okręgowa wystąpiła o uchylenie immunitetu senatorowi Jerzemu Pieniążkowi (SLD-UP). Prokuratura chce postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków oraz wyrządzenia ponad 9,7 mln zł szkody w mieniu WFOŚ, kiedy był on członkiem rady nadzorczej tej instytucji z ramienia sejmiku województwa. Do Prokuratury Krajowej trafił też wniosek o uchylenie - w związku ze śledztwem - immunitetu posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi.
Prokuratura chce mu postawić zarzuty niegospodarności oraz wyrządzenia w wyniku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez współdziałające z nim osoby, ponad 42 mln złotych szkody w mieniu WFOŚ w Łodzi. Zdaniem prokuratury, poseł wyłudził na szkodę jednej ze spółek-córek Funduszu co najmniej 40 tys. zł i podżegał do wyłudzenia na szkodę WFOŚ kwoty co najmniej 3,5 tys. zł. Prokuratura chce też przedstawić mu zarzut działania na szkodę interesu publicznego.
Pęczak był wtedy (w latach 1999-2000) przewodniczącym klubu radnych SLD w sejmiku województwa łódzkiego i szefem SLD w Łódzkiem. Miał wpływ na pełnienie funkcji przez prezesa WFOŚ Marka K., także związanego z SLD.
Sobotnia "Gazeta Wyborcza", doniosła, że Pęczak wraz z b. marszałkiem województwa Waldemarem M. pośredniczyli w przekazywaniu pieniędzy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi na samorządową kampanię wyborczą SLD. W artykule autorzy powołują się na wyjaśnienia, jakie złożył w tej sprawie w prokuraturze były prezes Funduszu Marek K., który w swych wyjaśnieniach mówi wprost o pieniądzach, jakie przekazywał na kampanię wyborczą SLD.
Według gazety, na pokrycie długów po samorządowej kampanii wyborczej SLD z 1998 r. K. miał osobiście dać Pęczakowi 40 tys. zł a Waldemarowi M. - 20 tys. Poseł Pęczak zaprzecza. "Te fakty nie mają nic wspólnego z prawdą" - mówił dziennikarzom w sobotę Pęczak. W środę jego sprawą zajmie się Krajowy Sąd Partyjny SLD.
Według rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztofa Kopani, Marek K. złożył szczegółowe wyjaśnienia, w których "opisał nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem WFOŚ i opisał w nich swoją rolę i innych osób". Kopania odmówił jednak komentarza, co do szczegółów śledztwa i składanych wyjaśnień bądź zeznań.
ss, pap