O podpisaniu wniosku poinformował PAP minister Sadowski. Wniosek trafi teraz do marszałka Sejmu.
Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo od ponad trzech lat. Pęczakowi, który w środę postanowił zawiesić swoje członkostwo w SLD, zamierza postawić zarzuty: niegospodarności oraz wyrządzenia w wyniku przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez współdziałające z nim osoby szkody na ponad 42 mln zł w mieniu w WFOŚ.
Zdaniem prokuratury, poseł wyłudził również na szkodę jednej ze spółek-córek Funduszu co najmniej 40 tys. zł i podżegał do wyłudzenia na szkodę WFOŚ kwoty co najmniej 3,5 tys. zł. Prokuratura chce też przedstawić mu zarzut działania na szkodę interesu publicznego.
Pęczak był wtedy (w latach 1999-2000) przewodniczącym klubu radnych SLD w sejmiku województwa łódzkiego i szefem SLD w Łódzkiem. Miał wpływ na pełnienie funkcji przez prezesa WFOŚ Marka K., także związanego z SLD.
Według "Gazety Wyborczej" Pęczak wraz z b. marszałkiem województwa Waldemarem M. miał pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy z WFOŚ w Łodzi na samorządową kampanię wyborczą SLD.
W nadesłanym w czwartek PAP oświadczeniu Pęczak podkreślił, że "medialna nagonka, sycona kontrolowanymi przeciekami dotyczącymi postępowania prokuratorskiego, uniemożliwia mu rzetelną, zagwarantowaną przez Konstytucję RP obronę. - Publicznie oświadczam, że wszelkie zarzuty publikowane w mediach są nieprawdziwe, oraz że wypowiedzi rzecznika Prokuratury Okręgowej w Łodzi uniemożliwiają mi sprawowanie mandatu poselskiego, a wszelkie moje działania podejmowane w komisji sejmowej czynią niewiarygodnymi" - napisał poseł.
Dodał, że ma nadzieję, iż jego rezygnacja z funkcji sejmowych i zawieszenie członkostwa w SLD da mu "szansę przestrzegania wobec jego osoby konstytucyjnych norm gwarantujących mu prawo do obrony".
W sprawie łódzkiego WFOŚ prokuratura postawiła już zarzuty przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia prawie 40 mln zł szkody w mieniu Funduszu - m.in. b. prezesowi Funduszu Markowi K. oraz czterem byłym członkom zarządu.
W związku ze sprawą Funduszu do aresztu trafił już były marszałek województwa łódzkiego z ramienia SLD Waldemar M., jako podejrzany o żądanie oraz przyjęcie łapówek w latach 1999-2000 od osób powiązanych z WFOŚ oraz trzema jego spółkami-córkami. Według prokuratury, M. polecił też szefom WFOŚ w Łodzi dokonać operacji finansowych, na których Fundusz stracił blisko 28 mln złotych.
Prokuratura wystąpiła też o uchylenie immunitetu senatorowi SLD- UP Jerzemu Pieniążkowi. Chce postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków oraz wyrządzenia ponad 9,7 mln zł szkody w mieniu WFOŚ, w czasie gdy był on członkiem Rady Nadzorczej tej instytucji z ramienia sejmiku województwa. Wniosek znajduje się już w komisji senackiej.
ss, pap