Psycholog Andrzej S. działał sam i nie ujawnił żadnych nazwisk - twierdzi prokuratura. Tymczasem według policji, nazwiska osób o pedofilskich skłonnościach pojawiły się w jego zeznaniach.
Personalia takich osób, w tym znanych prawników oraz ludzi ze świata mediów i filmu, znajdują się w materiałach operacyjnych policji - wynika z informacji "Rzeczpospolitej". Andrzej S. zdecydował się iść na współpracę i ujawnił nazwiska innych osób o takich skłonnościach. "W sprawie pojawią się nowi podejrzani" - powiedział jeden z policjantów znających ustalenia śledztwa.
Pytany o to, czy w zeznaniach Andrzeja S. pojawiły się nazwiska innych pedofilów, Zbigniew Żelaźnicki, szef Prokuratury Rejonowej na Mokotowie, prowadzący śledztwo przeciwko S. odpowiedział: "Nie!"
"Z informacji +Rzeczpospolitej+ wynika jednak, że w materiałach operacyjnych policji, zebranych także m.in. podczas głośnych w ostatnich dwóch latach śledztw w podobnych sprawach, pojawiły się nazwiska znanych osób. Z niewiadomych powodów sprawy te nie zostały jednak doprowadzone do końca i osobom tym zarzutów nie postawiono. Przeciwnie, niektóre z nich zostały ostrzeżone i zniszczyły dowody" - twierdzi gazeta.
em, pap