Jak poinformował w czwartek dziennikarzy komendant stołeczny policji nadinsp. Ryszard Siewierski, młodego mężczyznę odbito 13 lipca po brawurowej akcji zatrzymania samochodu porywaczy. Odbyło się to na trasie z Nadarzyna do Pruszkowa pod Warszawą, niedaleko miejscowości Granica. Na miejscu zatrzymano trzech sprawców, dzień później czwartego. Grozi im do 15 lat więzienia.
25-latek, mieszkaniec podwarszawskiej miejscowości, został porwany 9 lipca z Dworca Centralnego. Jego rodzina nie zawiadomiła jednak policji.
Policjanci uzyskali informacje o miejscu, gdzie może być przetrzymywany porwany mężczyzna (podwarszawska miejscowość w gminie Żabia Wola) i o samochodzie, jakim poruszają się jego porywacze. Przygotowali akcję. Odbity mężczyzna był tak wyczerpany, że zasłabł i trzeba było wezwać karetkę reanimacyjną.
Policja przeszukała posesję na której przetrzymywany był 25- latek. Funkcjonariusze nie wykluczają, że więzione były tam też inne osoby.
Jak wyjaśnił Siewierski, żądanie okupu porywaczy "było szczególne", gdyż wiązało się ze zmuszeniem porwanego do "pewnych czynności prawnych", których celem było uzyskanie korzyści majątkowych przez sprawców. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów żądań.
Jak ujawnili policjanci, grupa która dokonała porwania działa, "była znana policji, ale po raz pierwszy jej działanie miało taki ciężar gatunkowy przestępstwa" - podkreślił oficer z wydziału do walki z terrorem kryminalnym. Dodał, że porywacze musieli przez pewien czas obserwować swoją ofiarę i jej rodzinę.
Policja apeluje, by osoby, których najbliżsi zostali porwani zgłaszały jej ten fakt. "Ten kontakt naprawdę warto nawiązać. Policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym to fachowcy, wiedzą co robić" - zapewnił naczelnik wydziału Komunikacji i Współpracy ze Społeczeństwem nadkom. Sławomir Cisowski.
ss, pap