W poniedziałek rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Maciej Kujawski powiedział PAP, że raczej nie dojdzie do sytuacji, w której prokuratura będzie skorzystać z pomocy zagranicznych specjalistów. Dodał, że biegły, który zbada psychologa Andrzeja S., zostanie powołany prawdopodobnie spoza Warszawy. Będzie to też osoba, która nie miała kontaktów towarzyskich ani zawodowych z podejrzanym. Żelaźnicki pytany następnego dnia, czy rozważano powołanie zagranicznego specjalisty, powiedział: "Nie widzieliśmy i nie widzimy konieczności tak karkołomnego rozwiązania".
27 czerwca na osiedlowym śmietniku przy ul. Racławickiej w Warszawie znaleziono kilkaset zdjęć z pornografią, także dziecięcą. Policja zatrzymała w pobliżu znanego psychologa i doradcę rodzinnego 57-letniego Andrzeja S. Mężczyzna tłumaczył, że zdjęcia potrzebne mu były do pracy naukowej. Podczas przeszukania w jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD, m.in. z dziecięcą pornografią. Policja zabezpieczyła też komputer psychologa, zawierający kartotekę pacjentów.
Psychologowi zarzucono utrwalanie i przechowywanie pornografii dziecięcej, udostępnianie dzieciom materiałów pornograficznych i przedmiotów mających taki charakter oraz wielokrotne doprowadzenie, przy wykorzystaniu stanu bezbronności małoletniego poniżej lat 15, do poddania się czynnościom seksualnym.
Według prokuratury, Andrzej S. przyznał się do zarzucanych mu czynów i zaczął współpracować z prowadzącymi śledztwo. Obrońca Andrzeja S. poinformował natomiast media, iż jego klient jest niewinny, a na podstawie treści wyjaśnień Andrzeja S. "nie można stwierdzić jednoznacznie, że nastąpiło jego przyznanie się do winy".
Prawdopodobnie jeszcze w lipcu zostanie przesłuchanych czworo dzieci pokrzywdzonych przez psychologa.
ss, pap