W trakcie przekazywania wozu doszło do sporu między przedstawicielami muzeum a konstruktorem Juliuszem Siudzińskim. Niewiele brakowało, by replika "Kubusia" pozostała na posesji w jednej z podwarszawskich miejscowości. W momencie jego odbierania nie było bowiem podpisanej umowy między konstruktorem a muzeum.
Siudziński zobowiązał się wykonać replikę "Kubusia" za 50 tys. zł i na taką kwotę zgodziło się muzeum. Spór, jaki wywiązał się już parę tygodni temu, dotyczył jednego słowa w umowie. Muzeum chciało bowiem "używać" pojazdu, a konstruktor godził się na "danie go w depozyt". Jak tłumaczył, różnica jest zasadnicza, bo "Kubuś" nie nadaje się do jazdy: nie posiada lusterek, ma ograniczone pole widzenia i mógłby stanowić zagrożenie na drodze.
"Nie chcieliśmy nigdzie nim jeździć. Umowa w proponowanym przez konstruktora kształcie zobowiązywała nas jednak do każdorazowego pytania go o zgodę, nawet jeśli chcielibyśmy przesunąć wóz o parę metrów na terenie muzeum" - tłumaczy Marcin Roszkowski z biura pełnomocnika ds. budowy muzeum.
Po ponadgodzinnych negocjacjach konstruktor napisał oświadczenie, w którym zobowiązał się, że przekaże wóz reporterowi "Super Expressu", Ryszardowi Strzeleckiemu do dnia 5 października. Od Strzeleckiego, który od początku zaangażowany był w prace nad repliką, pojazd wypożyczy Muzeum Powstania. Potem wróci on na posesję w Aninie.
Ważący ponad 3,5 tony "Kubuś" został wstawiony na lawetę. Przejechał ulicami Płowiecką, Grochowską, przez rondo Wiatraczna, most Poniatowskiego i dalej Nowym Światem pod Uniwersytet Warszawski, gdzie na chwilę się zatrzymał. To właśnie w tym miejscu oryginalny "Kubuś" zakończył krótki i jedyny w swej karierze szlak bojowy - z Powiśla ulicą Tamka pod gmach Uniwersytetu.
Replika pojazdu do złudzenia przypomina oryginał. Konstruktor uparł się, by wchodziło się do niej od dołu, przez podwozie, tak jak do dawnego "Kubusia". Nowa wersja zbudowana jest na podwoziu stara 25, ma brązowoszary kolor, 4-litrowy silnik benzynowy.
"Kubuś" był jedynym samochodem pancernym wykonanym przez żołnierzy podziemia. Skonstruował go inż. Walerian Bielecki na zlecenie dowódcy Grupy Bojowej "Krybar", kpt. Cypriana Odorkiewicza. Powstał na podwoziu półciężarówki chevrolet 157. Razem z transporterem "Jaś" tworzył pluton samochodów pancernych Kolumny Motorowej "Wydra".
23 sierpnia 1944 roku wziął udział w ataku na Uniwersytet Warszawski. Tam żołnierze niemieccy przestrzelili mu opony i uwięzili w ten sposób w środku kierujących pojazdem powstańców. Pojazd został przez żołnierzy AK odholowany.
6 września Grupa Bojowa "Krybar" pod naciskiem Niemców wycofała się z Powiśla do Śródmieścia. "Kubuś" został porzucony na ulicy Okólnik. Oryginał znajduje się dziś w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
ss, pap