Przed podjęciem decyzji o ewentualnym wszczęciu polskiego śledztwa w sprawie tej zbrodni przez IPN Kieres chce zapoznać się ze stanem prowadzonego od 1990 r. śledztwa rosyjskiej prokuratury wojskowej, którego wyniki nie są znane.
Wcześniej Kieres ocenił, że wizyta w Moskwie pozwoliłaby doprowadzić do zakończenia rosyjskiego śledztwa. "Bardzo chciałbym zaapelować do rosyjskich kolegów o zakończenie śledztwa i zamknięcie raz na zawsze tej +sprawy+, która zatruwa stosunki polsko-rosyjskie" - mówił Kieres w wywiadzie dla tygodnika "Moskowskije Nowosti".
W kwietniu Kieres zapowiadał, że niebawem podejmie decyzję, czy IPN ma wszcząć polskie śledztwo w tej sprawie. "Nie chcę odejść z IPN, a moja kadencja kończy się 30 czerwca 2005 r., bez wyjaśnienia tego jednego z największych polskich dramatów XX wieku" - zastrzegł.
Ostatnio ambasador Rosji w Warszawie zapewnił Kieresa, że Rosja jest gotowa do dalszego prowadzenia śledztwa. Rosjanie zastrzegają, że przeszkodą w ich śledztwie jest oczekiwanie na pomoc prawną z Ukrainy w sprawie danych o mordach Polaków z lat 1939-40. Białoruś już odpowiedziała, że nie ma dokumentów potwierdzających takie mordy. Przedstawiciele Rodzin Katyńskich są za polskim śledztwem, ale przy założeniu, że strona rosyjska udostępni wszystkie dokumenty sprawy.
Już w 2000 r. Kieres nie wykluczał, że pion śledczy IPN, ścigający zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne, podejmie śledztwo w sprawie Katynia. Zastrzegał, że skoro sprawa dotyczy "bardzo ważnego obszaru stosunków polsko-rosyjskich", to decyzja zapadnie po konsultacjach z ministrem sprawiedliwości. Od tego czasu decyzja nie zapadła, co krytykowały Rodziny Katyńskie.
Szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza chce, by w śledztwie - niezależnie od tego, kto będzie je prowadził - osiągnąć pięć celów: dokonać kwalifikacji prawnej zbrodni, ustalić dokładnie jej ramy czasowe, określić wszystkich uczestników zbrodni, ustalić, czy rosyjskie organa ścigania dotarły do wszystkich sprawców (ewentualnie dlaczego od tego odstąpiły), a na końcu - ustalić, które zagadnienia nie są możliwe do wyjaśnienia.
Polska uznaje mord katyński za nieprzedawniającą się zbrodnię ludobójstwa, podczas gdy Rosjanie skłonni są uznawać ją za przedawnioną już zbrodnię pospolitą. Rozbieżności dotyczą też kręgu odpowiedzialnych. Według polskiego prawa, zbrodniczy rozkaz nie wyłącza odpowiedzialności tych, którzy go wykonują - przepisy rosyjskie nie formułują wprost takiej zasady. Stąd - według dotychczasowych ustaleń strony rosyjskiej - można mówić o odpowiedzialności za zbrodnię ok. 10 osób, a stosując polskie przepisy, dotyczyłoby to nawet 2 tys. sprawców - nie tylko wydających rozkazy, ale też tych, którzy konwojowali jeńców, służyli jako ochrona lub zabijali.
Na mocy rozkazu Stalina strzałami w tył głowy NKWD uśmierciło w 1940 r. ok. 22 tys. polskich oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Wśród nich 15 tys. stanowili więźniowie obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Rozstrzeliwano ich wiosną 1940 r., odpowiednio, w Katyniu, Charkowie i w Kalininie (dziś - Twer). Nadal poszukiwane są mogiły ok. 7 tys. cywilów.
Przez całe lata propaganda ZSRR i PRL utrzymywała, że mordu dokonali hitlerowcy. Do 1956 r. władze PRL mówiły o "perfidnej niemieckiej prowokacji w Katyniu". Potem samo słowo Katyń zniknęło całkowicie - przez lata cenzura wykreślała je z każdej publikacji. Za szerzenie w PRL "kłamstwa katyńskiego" przepraszał Polaków prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Dopiero w 1990 r. ówczesny przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow przyznał, że zbrodni na Polakach dokonało NKWD. Sprawę na wniosek władz wszczęła wówczas rosyjska prokuratura. Najważniejsze dokumenty przekazał Polsce Borys Jelcyn w 1992 r. - zdecydował się na to, szykując w rosyjskim Trybunale Konstytucyjnym proces przeciwko partii komunistycznej za nieudany pucz z 1991 r.
Strona polska udziela Rosji pomocy prawnej w jej śledztwie. W 2000 r. ówczesny zastępca Prokuratora Generalnego Stefan Śnieżko mówił, że rosyjska prokuratura prawdopodobnie będzie musiała umorzyć śledztwo, ponieważ nie żyje już nikt, kogo można by oskarżyć o tę zbrodnię.
Jesienią 1993 r. - na krótko przed wyborami parlamentarnymi - ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie Hanny Suchockiej Jan Piątkowski (ZChN) zapowiedział wszczęcie "suwerennego polskiego śledztwa", niezależnego od Rosjan, ponieważ - jak twierdził - "występowanie jedynie w roli pomocnika rosyjskiej prokuratury narusza naszą suwerenność". Wypowiedź Piątkowskiego skrytykowała Suchocka, z którą minister się nie konsultował, MSZ oraz Urząd Prezydenta (Lecha Wałesy). Niedługo potem nowy szef resortu, z nowej już koalicji rządowej SLD-PSL, Włodzimierz Cimoszewicz, rozwiązał zespół prokuratorów, którzy mieli prowadzić śledztwo.
W 2000 r. otwarto trzy cmentarze wojskowe upamiętniające ofiary zbrodni - w Katyniu, Charkowie i Miednoje pod Twerem. Po uroczystości w Miednoje ówczesny premier Jerzy Buzek za najważniejsze uznał znalezienie wszystkich miejsc pochówku Polaków w b. ZSRR oraz dokończenie rosyjskiego śledztwa.
ss, pap