Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podało w komunikacie, że decyzję w sprawie dymisji Chwalińskiego minister "podejmie po zapoznaniu się i przeanalizowaniu wszelkich dostępnych dokumentów dotyczących sprawy, a nie po serii spekulacji zawartych w publikacjach prasowych".
"Najwyższa Izba Kontroli do dzisiaj nie przekazała do resortowej Komisji Orzekającej wniosku o ukaranie nadinsp. Chwalińskiego. (...) Nie wpłynęło również zawiadomienie NIK o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych przez nadinsp. Chwalińskiego w związku z zakupem samochodów przez KGP. Z informacji Departamentu Kontroli MSWiA wynika, że w tej sprawie popełniono jedynie uchybienie formalne" - napisano w komunikacie.
Sam Chwaliński publikację "Super Expressu" uznał za pomówienie. Zapowiedział, że zamierza wystąpić w tej sprawie do sądu. "To uniemożliwia mi dalszą pracę jako zastępcy komendanta głównego" - powiedział nadinspektor, uzasadniając swoją dymisję. Dodał, że będzie się "upierać" przy swojej decyzji o rezygnacji z dotychczasowej funkcji.
Z nieoficjalnych źródeł zbliżonych do policji, komendant główny policji insp. Leszek Szreder poparł decyzję swojego zastępcy.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu wiceminister SWiA Andrzej Brachmański pytany w Sejmie o sprawę zakupu samochodów przez KGP i publikacje dotyczące gen. Chwalińskiego powiedział: "Mam wrażenie, że od pewnego czasu tabloidy próbują prowadzić politykę kadrową w MSWiA. Spodziewamy się, że będą dalsze ataki, gdyż jedna z gazet uznała, że nadinsp. Chwaliński jest złym policjantem".
W przesłanym PAP komunikacie MSWiA poinformowało, że "o ocenie pracy funkcjonariuszy decydują ich kwalifikacje zawodowe i postępowanie, a nie sugestie przedstawione na łamach prasy". "W przypadku stwierdzenia łamania norm prawnych przez kierownictwo i funkcjonariuszy służb podległych MSWiA, za każdym razem w stosunku do osób winnych są wyciągane konsekwencje".
Nadinspektor Chwaliński jest obecnie na dwutygodniowym urlopie.
ss, em, pap