Z uwagi na dobro postępowania prokuratura nie ujawnia szczegółów sprawy. Do przyjęcia łapówki miało dojść we wtorek podczas prowokacji dokonanej przez dziennikarza TVN, który zarejestrował ukrytą kamerą swoją rozmowę z Robertem T. Taśma jest jednym z dowodów, jakimi dysponuje prokuratura. Biegły z dziedziny kryminalistyki ma pomóc w jej odtworzeniu bez zakłóceń.
We wtorek Robert T. został przesunięty na inne, niższe stanowisko - inspektora w wydziale organizacji i nadzoru. Swojemu przełożonemu powiedział, że dziennikarz podający się za petenta prosił o przyśpieszenie wydania nowego prawa jazdy. Przyznał, że w pewnym momencie na jego biurku pojawiły się banknoty, ale - jak twierdzi - łapówki nie przyjął, a pieniądze zniknęły, kiedy wyszedł, by poprosić sekretarkę o połączenie z przełożonym.
Władze Krakowa twierdzą, że nie miały wcześniej sygnałów o korupcji w wydziale komunikacji. Robert T. kierował tym wydziałem od stycznia 2003 r. Wcześniej w krakowskim urzędzie kierował referatem rejestracji pojazdów.
em, pap