Ambasador Bruno Dethomas, najważniejszy przedstawiciel Unii w naszym kraju, poirytowany brakiem polskiej reakcji na liczne monity, napisał ostry list, który pod koniec lipca trafił na biurka ministra spraw wewnętrznych i administracji, komendanta głównego policji oraz szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. "Rzeczpospolita" dotarła do tej korespondencji.
Unijne przedstawicielstwo zdecydowało się wysłać taki list, ponieważ miesiącami nie mogło się doprosić od MSWiA o informacje na temat budowy systemu informacyjnego, którego powstanie jest warunkiem pełnego otwarcia naszych granic z innymi krajami UE. Sprawie nie służą ciągłe roszady na szczycie MSWiA. W ostatnich kilku miesiącach w fotelu szefa resortu zasiadł już trzeci polityk - po Krzysztofie Janiku i Józefie Oleksym Ryszard Kalisz - przypomina publicysta "Rz" Michał Majewski.
Podkreśla on, że opóźnienia, dotyczące tych akurat projektów, mogą nas drogo kosztować. Po pierwsze możemy stracić pieniądze, a do wzięcia na ten cel różnych funduszy unijnych w najbliższych latach jest ponad 300 mln euro. Po drugie, bez stworzenia krajowego systemu informacyjnego SIS i zorganizowania specjalnego biura SIRENE możemy zapomnieć o całkowitym zniesieniu kontroli na granicach w 2007 roku. Warto dodać, że sprawę SIS i SIRENE premier Belka zaliczył w maju do 66 kluczowych zamierzeń swego rządu.
Dobrego samopoczucia nie traci jednak minister Ryszard Kalisz. W czwartek stwierdził, że Polska "może znaleźć się w obszarze Schengen" w 2007 roku. "Polska na arenie międzynarodowej jest bardzo aktywna, aby Schengen wprowadzić jak najszybciej" - powiedział w Szczecinie.
em, pap