Jak poinformował w poniedziałek PAP członek zespołu ds. szacowania strat poniesionych przez miasto w wyniku działań wojennych, architekt urbanista Marek Barański, dodatkową utraconą w czasie wojny wartością są nieuzyskane przychody. Zespół oszacuje je m.in. na podstawie porównania stopy wzrostu gospodarczego w 1937 i 1938 r. oraz w oparciu o materiały statystyczne dotyczące stolicy: skalę ludności, liczbę zakładów przemysłowych, warsztatów oraz firm, które w różny sposób zasilały budżet miasta.
"Jest to wyznacznik tzw. żywotności miasta. Chcemy dowiedzieć się, jakiego rodzaju korzyści miało miasto przed wojną z tytułu pracy mieszkańców" - wyjaśnił Barański.
Jak podkreślił, choć będzie to wartość szacunkowa, zespół bardzo dba o jej uwiarygodnienie.
Jego zdaniem "wartość mieszkańców w pewien sposób przejawiała się w dochodach miasta z tytułu m.in. podatków i różnorodnych opłat pobieranych przez władze miasta. Część tych pieniędzy na pewno była wykorzystywana na rozwój miasta. Trzeba mieć świadomość, że przez minimum pięć lat te dochody zostały stolicy odebrane przez okupanta. Miasto nie mogło się rozwijać" - wyjaśnił Barański.
Według niego "dzisiejsza pozycja Warszawy jako miasta nierozwiniętego, ciągle potrzebującego środków na rozwój, jest pokłosiem jego totalnego zniszczenia w 1944 r.". Przed wojną miasto uzyskiwało dochody z tytułu opłat czynszowych, opłat za dzierżawy. Stolica miała także m.in. dochody z wydawanych pozwoleń na działalność gospodarczą. "Miasto miało nie tylko urzędy, ale również działki, wydawało różnego rodzaju zezwolenia, za które pobierało opłaty. I to też będziemy starali się oszacować" - tłumaczył.
Zespół będzie starał się też oszacować wartość majątku statystycznego warszawiaka. "W stolicy mieszkały różne rodziny. Mamy dane statystyczne, ile było rodzin ubogich, robotniczych, typu nauczycielskiego, kierowniczego, bogatych. Co mogła mieć rodzina uboga? Dwa łóżka, dwa krzesła, stół, ale na pewno nie posiadała takich urządzeń jak radio" - tłumaczył Barański. Według niego rodziny urzędnicze na pewno miały większe mieszkania, przyzwoite meble, być może odziedziczone dzieła sztuki, książki, zestawy porcelany. "To wszystko musimy uśrednić, pamiętając, że w tym prawie półtoramilionowym mieście cały ów majątek przepadł".
18-osobowy zespół szacujący straty, jakie poniosło miasto w wyniku działań wojennych, został powołany przez prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego na początku czerwca.
Autorami idei oszacowania strat wojennych w stolicy byli radni LPR. Postanowili w ten sposób odpowiedzieć na roszczenia niemieckich środowisk wypędzonych, które przed wejściem Polski do Unii Europejskiej zapowiadały, że będą domagać się zwrotu majątków pozostawionych przez Niemców przymusowo wysiedlonych z Polski i Czech po II wojnie światowej.
ss, pap