Prezydent Aleksander Kwaśniewski poinformował w poniedziałek dziennikarzy, że Paszczyk podjął decyzję o rezygnacji z funkcji szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. "To jest wielki znawca sportu, najwybitniejszy, jakiego mamy, ale podjął taką decyzję, szanuję ją" - oświadczył prezydent.
Paszczyk powiedział, że rozmawiał w poniedziałek telefonicznie z prezydentem Kwaśniewskim. Zdaniem Paszczyka informacja o jego rezygnacji była wynikiem nieporozumienia. "Prezydent powiedział mi, że gdybym taką decyzję podjął dziś, to by ją uszanował" - dodał Paszczyk.
Pytany przez dziennikarzy, czy w poniedziałkowej rozmowie Kwaśniewski sugerował mu złożenie dymisji, Paszczyk zdecydowanie zaprzeczył: "Co panowie wmawiacie mnie, prezydentowi! Nie mam zamiaru złożyć dymisji. W marcu są wybory i wówczas mogę się zastanawiać, czy jest sens kontynuować tę pracę, dalej głowę nadstawiać panom i innym za takie wyniki a nie inne, nie mając wpływu na warunki przygotowań" - powiedział prezes PKOl.
Rzecznik prasowy PKOl Andrzej Person uznał za nieporozumienie całą sprawę z rzekomą dymisją Paszczyka. "Jadąc już autokarem na lotnisko dowiedziałem się z kraju, że prezes złożył dymisję - powiedział PAP po przylocie z Aten. - Byliśmy wszyscy zaskoczeni, bowiem z prezesem nie było kontaktu od poprzedniego wieczora. Dopiero około 16.00 czasu miejscowego udało się nam spotkać na lotnisku w Atenach i prezes był zaskoczony nie mniej niż ja. Nie bardzo rozumiał, co się stało, żadnej dymisji nie składał. Zadzwonił do prezydenta i wszystko się wyjaśniło. Prezydent tłumaczył, że była wypowiedź w trybie przypuszczającym, że gdyby szef PKOl złożył dymisji, uznałby, że ma prawo do takiej decyzji. Prezydent raz jeszcze zapewnił prezesa Paszczyka, że sam go z tej misji nie zwalnia."
sg, em, pap