"Życie" przeprosi za agenta (aktl.)

"Życie" przeprosi za agenta (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Życie" ma przeprosić Aleksandra Kwaśniewskiego za artykuł opisujący jego kontakty z oficerem wywiadu ZSRR i Rosji Władimirem Ałganowem - podtrzymał wyrok sądu niższej instancji sąd apelacyjny.
SA oddalił apelację pozwanych, którzy teraz zapowiadają kasację do Sądu Najwyższego.

W 1997 r. w głośnym artykule pt. "Wakacje z agentem" "Życie" napisało, że w sierpniu 1994 r. Kwaśniewski, jeszcze jako polityk SLD, spędzał wakacje w ośrodku Rybitwa w Cetniewie razem z  Ałganowem. Gazeta powoływała się na świadków oraz rachunki obu za  pobyt. Kwaśniewski pozwał "Życie" do sądu. Był to pierwszy w  Polsce proces cywilny wytoczony prasie przez prezydenta.

W 2000 r. po procesie, w którym część świadków "Życia" zeznała inaczej niż wcześniej opowiadała gazecie, Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał wydawcy "Życia", redaktorowi naczelnemu Tomaszowi Wołkowi, a także autorom artykułu Jackowi Łęskiemu i Rafałowi Kasprowowi przeproszenie Kwaśniewskiego.

Zdaniem SO, informacje, jakimi dysponowali, nie dawały podstaw do  napisania, że między 5 a 15 sierpnia (gdy w Cetniewie był Ałganow), przebywał tam Kwaśniewski. Prezydent przedstawił dokumenty świadczące, że choć w tym czasie w Cetniewie miał wykupiony pokój, to przebywał wtedy w Warszawie i za granicą. SO uznał, że reporterzy, dochowując staranności przy zbieraniu informacji, nie dochowali rzetelności przy pisaniu tekstu. Sąd uznał zarazem, że gazeta nie musi wpłacać 2,5 mln zł dla  powodzian, jak chciał prezydent.

W 2001 r. SA utrzymał ten wyrok w zasadniczej części. Jednak w  2003 r. Sąd Najwyższy - po kasacji "Życia" - uchylił to orzeczenie i zwrócił sprawę do SA. Zgodnie z wytycznymi SN, SA miał zdecydować, czy dziennikarze mogą odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych, skoro byli rzetelni na etapie zbierania informacji (co przyznały oba sądy), choć informacje te okazały się nieprawdziwe.

W poniedziałek SA ponownie uznał, że pozwani mają przeprosić Kwaśniewskiego, gdyż - według obecnego składu SA - nie dochowali staranności i rzetelności nie tylko na etapie wykorzystania informacji, ale także i ich zbierania.

Sędzia SA Regina Owczarek-Jędrasik wyjaśniała, że naruszenie rzetelności polegało m.in. na bezkrytycznym potraktowaniu przez "Życie" rachunku Kwaśniewskiego z Cetniewa i nieuwzględnieniu w  pełni jego treści, okoliczności i praktyki wystawiania takich rachunków. Sąd podkreślił, że słowa gazety, iż Kwaśniewski i  Ałganow stanowili "szczególnie zżyte towarzystwo" oparto tylko na  subiektywnej opinii jednego świadka. Ponadto autorzy nie zwrócili się do powoda o wyjaśnienia, mimo że znali jego stanowisko co do  nieprawdziwości ich informacji.

SA uznał, iż forma i wymowa artykułu doprowadziły do naruszenia dóbr osobistych Kwaśniewskiego, gdyż tekst sugerował, iż  kontaktował się on z Ałganowem lub akceptował próby kontaktu z  jego strony. Zdaniem SA, pozwani nie wykazali też, by ich działanie nie było bezprawne.

Według SA, pozwani nie wykazali, by Kwaśniewski przebywał w  Cetniewie od 5 do 15 sierpnia 1994 r. Sąd uznał, że zebrane dowody nie pozwalają na ustalenie, by po 2 sierpnia Kwaśniewski przebywał w Cetniewie - jak twierdziło "Życie". Dlatego SA uznał za  prawidłowe ustalenie SO, że 3 sierpnia Kwaśniewski wyjechał z  kraju, do którego wrócił 7 sierpnia, a potem przebywał w  Warszawie, gdzie miał m.in. spotkania służbowe.

"Wbrew temu, co stwierdził Sąd Apelacyjny, a zgodnie z tym, co  orzekł Sąd Najwyższy, dochowaliśmy rzetelności dziennikarskiej, czego będziemy starali się dowieść w kasacji do Sądu Najwyższego" -  powiedział Wołek po wyroku. "Sąd wyjątkowo stronniczy werdykt wydał. Gdyby taki werdykt się utrzymał, to byłaby porażka demokracji i wolnych mediów, porażka wolnego słowa" - dodał. "Nie poczuwam się do przeprosin i nie przeproszę, bo nie mam za co" -  oświadczył. Według pełnomocnika "Życia" mec. Romana Nowosielskiego, wyrok jest sprzeczny z dyrektywami SN.

"Sąd powiedział dziś, że dziennikarz nie jest zobowiązany do  rzetelności i staranności, lecz do podawania bezspornych faktów. To nakłada na dziennikarzy obowiązek bycia +duchem świętym+" -  komentował Łęski. "Przebieg tego procesu pokazywał, że jest on robiony +po łebkach+. Wiele materiałów, które chcieliśmy tu przedstawić, a które SN uznał za warte przedstawienia, sądu nie  interesowały specjalnie. Ten wyrok jest zaskoczeniem, bo ignoruje ważne wytyczne SN" - mówił Kasprów. "Ukaranie +Życia+ czy autorów tego tekstu, to pokazanie dziennikarzom, że +wara im+ od takich spraw. To jest groźne, uderzy w całą prasę w Polsce prędzej czy  później, jeżeli taki wyrok miałby się utrzymać" - dodał.

"Wyrok uważam za słuszny i sprawiedliwy. Za chwilę będę dzwonił do pana powoda i tak mu to zakomunikuję" - skomentował adwokat prezydenta mec. Andrzej Sandomierski. Według niego, SA miał prawo uznać, że "Życie" nie dochowało rzetelności. Obecny wyrok uznał za  większe zwycięstwo niż w 2001 r. "To większe zwycięstwo niż  poprzednio, bo jest po wyroku SN, który uchylił tamten wyrok" -  dodał Sandomierski, który nie obawia się ponownej kasacji pozwanych.

W poniedziałkowym wystąpieniu końcowym adwokaci prezydenta domagali się oddalenia apelacji "Życia" i utrzymania wyroku I  instancji. "Postępowanie wykazało, że w pierwszej połowie sierpnia 1994 r. powód nie przebywał w Cetniewie, lecz w Irlandii i w  Warszawie" - mówił mec. Tadeusz de Virion. Zaznaczył, że dowody strony pozwanej tego nie obalają. Według niego, pozwani wykazali staranność "jedynie w szkalowaniu powoda".

O oddalenie pozwu wnosił zaś mec. Nowosielski, który podkreślał, że dziennikarzom nie można stawiać zarzutu bezprawnego naruszenia dóbr osobistych Kwaśniewskiego, gdyż - jak powiedział - ich informacje o wspólnych wakacjach Kwaśniewskiego z Ałganowem "polegały na prawdzie". Podkreślił, iż dowody zgłoszone przez stronę powodową, że Kwaśniewski przebywał w tym czasie za granicą, są nieprzekonujące. Zaznaczył, że bilet lotniczy powoda do Anglii to tylko "ksero przesłane faksem", a nie ma dowodów, że transakcje na karcie płatniczej Kwaśniewskiego z Irlandii przeprowadzał osobiście on sam.

em, pap