Taką informację uzyskał we wtorek prezes IPN od charge d'affaires Ambasady Federacji Rosyjskiej Władimira Siedycha. W związku z planowanym zakończeniem śledztwa Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej uważa za niecelowy przyjazd przedstawicieli polskich do Moskwy dla zapoznania się z aktami sprawy karnej nr 159 (w sprawie śmierci obywateli polskich wiosną 1940 r.) - poinformował rzecznik prasowy IPN Jan Stanisław Ciechanowski.
Strona rosyjska chce wrócić do uzgodnienia terminów wizyty polskiego prokuratora i historyka z IPN po zakończeniu wstępnego śledztwa - poinformował Siedych prezesa IPN Leona Kieresa.
"Instytut Pamięci Narodowej wyraża przekonanie, że wyjazd prokuratora i historyka IPN do Moskwy nastąpi w najbliższym czasie, zgodnie z ustaleniami z 4 sierpnia 2004 r." - napisał rzecznik IPN w komunikacie, przekazanym PAP we wtorek wieczorem.
W sierpniu prezes IPN Leon Kieres i szef pionu śledczego Instytutu Witold Kulesza byli w Moskwie. Rozmawiali z przedstawicielami Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej. Konkretnym wynikiem tych rozmów było uzgodnienie, że polski prokurator i polski historyk przyjadą do Moskwy, by zapoznać się ze 156 tomami akt śledztwa strony rosyjskiej. Rozmawiali też z wiceszefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Razowem i z doradcą prezydenta Władimira Putina, Siergiejem Jastrzembskim.
IPN informował po tych rozmowach, że prokuratura rosyjska nie postawi żadnej osobie zarzutu w śledztwie w sprawie zbrodni katyńskiej, bo nie uznaje jej za nieprzedawniającą się zbrodnię ludobójstwa, ale Polska uzyska dostęp do akt tego śledztwa i kopie dokumentów, o które wystąpi.
Kieres powiedział po rozmowach, że Polska oczekuje zakończenia rosyjskiego śledztwa do końca tego roku.
31 sierpnia Instytut Pamięci Narodowej poinformował, że na wniosek Komitetu Katyńskiego podejmie polskie śledztwo w sprawie mordu katyńskiego. Miał to jednak zrobić dopiero po wizycie, którą strona rosyjska zaproponowała odłożyć.
Według Kuleszy, wniosek o polskie śledztwo ogranicza możliwości działania IPN. Przypomniał, że polski prokurator nie może na terytorium Rosji prowadzić własnego śledztwa, czyli np. przesłuchiwać świadków. Podkreślał, że bez zapoznania się z 63 tomami śledztwa rosyjskiego nie da się odpowiedzieć, czy możliwe będzie osiągnięcie tych celów.
Kulesza mówił wcześniej, by w śledztwie - niezależnie od tego, kto będzie je prowadził - osiągnąć pięć celów: dokonać kwalifikacji prawnej zbrodni, ustalić dokładnie jej ramy czasowe, określić wszystkich uczestników zbrodni, ustalić, czy rosyjskie organa ścigania dotarły do wszystkich sprawców (ewentualnie dlaczego od tego odstąpiły), a na końcu - ustalić, jakie zagadnienia nie są możliwe do wyjaśnienia.
Podczas sierpniowych rozmów Rosjanie zapewnili Kieresa, że czekają już tylko na pomoc prawną z Ukrainy w całej sprawie, a śledztwo "prowadzono bez żadnej zwłoki od jego wszczęcia w 1990 roku. Rosjanie poinformowali także, że w 1959 r. zniszczono akta osobowe zamordowanych przez NKWD Polaków, nie jest więc możliwe, sporządzenie imiennej listy zamordowanych. Podczas śledztwa strona rosyjska miała przesłuchać ponad 900 świadków, ekshumowano i przebadano ponad 200 zwłok, wykonano 18 specjalistycznych ekspertyz.
W sierpniu strona polska kontaktowała się z Ukrainą, by uzyskać dokumenty dotyczące zbrodni, tak by rosyjskie śledztwo mogło się szybko zakończyć.
Na mocy rozkazu Stalina strzałami w tył głowy NKWD uśmierciło w 1940 r. ok. 22 tys. polskich oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych, wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Wśród nich 15 tys. stanowili więźniowie obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Rozstrzeliwano ich wiosną 1940 r., odpowiednio, w Katyniu, Charkowie i w Kalininie (dziś - Twer). Nadal poszukiwane są mogiły ok. 7 tys. cywili.
Przez całe lata propaganda ZSRR i PRL utrzymywała, że mordu dokonali hitlerowcy. Do 1956 r. władze PRL mówiły o "perfidnej niemieckiej prowokacji w Katyniu". Potem samo słowo "Katyń" zniknęło całkowicie - przez lata cenzura wykreślała je z każdej publikacji. Za szerzenie w PRL "kłamstwa katyńskiego" przepraszał Polaków prezydent Aleksander Kwaśniewski. Dopiero w 1990 r. ówczesny przywódca ZSRR Michaił Gorbaczow przyznał, że zbrodni na Polakach dokonało NKWD. Sprawę wszczęła rosyjska prokuratura. Najważniejsze dokumenty przekazał Polsce Borys Jelcyn w 1992 r.
Strona polska udziela Rosji pomocy prawnej w jej śledztwie. W 2000 r. ówczesny zastępca prokuratora generalnego Stefan Śnieżko mówił, że rosyjska prokuratura prawdopodobnie będzie musiała umorzyć śledztwo, ponieważ nie żyje już nikt, kogo można by oskarżyć o tę zbrodnię.
Jesienią 1993 r. - na krótko przed wyborami parlamentarnymi - ówczesny minister sprawiedliwości w rządzie Hanny Suchockiej Jan Piątkowski (ZChN) zapowiedział wszczęcie "suwerennego polskiego śledztwa", niezależnego od Rosjan, ponieważ - jak twierdził - "występowanie jedynie w roli pomocnika rosyjskiej prokuratury narusza naszą suwerenność". Wypowiedź Piątkowskiego skrytykowała Suchocka, z którą minister się nie konsultował, MSZ oraz Urząd Prezydenta (Lecha Wałęsy). Niedługo potem nowy szef resortu, z nowej już koalicji rządowej SLD-PSL, Włodzimierz Cimoszewicz, rozwiązał zespół prokuratorów, którzy mieli prowadzić śledztwo.
W 2000 r. otwarto trzy cmentarze wojskowe upamiętniające ofiary zbrodni - w Katyniu, Charkowie i Miednoje pod Twerem. Po uroczystości w Miednoje ówczesny premier Jerzy Buzek za najważniejsze uznał znalezienie wszystkich miejsc pochówku Polaków w b. ZSRR oraz dokończenie rosyjskiego śledztwa.
ss, pap