Głównymi argumentami przemawiającymi, za koniecznością - w opinii radnych - obliczenia strat Poznania był fakt, że w traktacie pomiędzy Polską a RFN z 1991 roku nie ustalono żadnych odszkodowań oraz to, że część Niemców wysiedlonych z Polski szykuje pozwy o zwrot swoich dawnych majątków.
"Jako mieszkaniec Poznania i radny cieszyłbym się gdybyśmy mieli takie szacunki strat" - mówi przewodniczący Rady Miasta Przemysław Alexandrowicz. "Tak na wszelki wypadek" - dodaje prezydent Poznania, Ryszard Grobelny.
W opinii prezydenta jedynym sposobem dokonania tego była prośba o pomoc historyków. W ciągu kilku miesięcy miejscy urzędnicy współpracując z naukowcami z Instytutu Zachodniego sporządzili listę dokumentów i archiwów, w których poszukiwać należy informacji. O tym co dalej z tą sprawą radni zadecydują na jednej z październikowych sesji.
Tymczasem kilkudziesięciu poznaniaków założyło w marcu Stowarzyszenie Związek Wysiedlonych "Gniazdo".
"Z założenia nie jest to stowarzyszenie nacjonalistyczne, ani rewizjonistyczne" - mówi jeden z jego głównych działaczy Włodzimierz Nowak. W jego opinii należy mieć z Niemcami dobre stosunki, jednak próbują oni jak to określa - lansować tezę, że też byli ofiarami wojny.
"Chcemy, aby polska młodzież miała argumenty w dyskusji o przeszłości" dodał Nowak.
W opinii członków stowarzyszenia problem wysiedleń Polaków podczas II wojny światowej jest bardzo mało widoczny, choćby w polskich podręcznikach do nauki historii.
ss, bbc