Dymna jest prezesem fundacji "Mimo wszystko" oraz prowadzi i utrzymuje Warsztaty Terapii Artystycznej w podkrakowskich Radwanowicach.
"Te placówki, warsztaty terapeutyczne to była najpiękniejsza zdobycz młodej, polskiej demokracji, dawała tym biednym ludziom sens życia, dzięki tym zajęciom czuli się potrzebni, żyli dłużej i nauczyli się uśmiechać. Teraz już wielu zostało wyrzuconych przez państwo poza nawias życia. Mogą tylko kiwać się przy ścianie i najlepiej umrzeć z rozpaczy. Nie wiem, co będzie dalej, jeśli przejdzie ta 31. już nowelizacja wiadomej ustawy. Skąd władze powiatowe mają brać pieniądze na dofinansowanie tych placówek, jak nie mają na drogi, szkoły i inne palące potrzeby?" - pyta w liście aktorka.
Zdaniem Dymnej, warsztaty bez dofinansowania będą padały. Nie wszędzie znajdzie się bowiem pomoc prywatna, nie wszędzie powstanie fundacja, która pomoże państwu. "Zresztą państwo nawet nie robi wokół działalności pomocnych fundacji dobrej, życzliwej atmosfery" - pisała aktorka.
Projektowi nowej ustawy sprzeciwiają się organizacje prowadzące ośrodki dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, który na początku września złożyło w Sejmie Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Projekt zakłada zmianę warunków finansowania warsztatów terapii zajęciowej; część środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych ma zostać wycofana, a na ich miejsce wprowadzone środki samorządów. Te jednak nie mają obligatoryjnych zapisów ustawowych w tej sprawie oraz innych źródeł finansowania.
em, pap