"To jest poza wszelkimi granicami krytyki" - powiedział w "Trójce" Marek Jurek (PiS). Jurek podkreślił, że rozumie, że Miller jest zdenerwowany tym, że ten raport bardzo mocno stawia sprawę nie zawiadomienia prokuratury o aferze Rywina oraz obecności w niej ludzi bardzo blisko współpracujących z Millerem.
Bronisław Komorowski (PO) ocenił, że wypowiedź Millera to "są słowa szkodliwe". "To niezgodne z zasadami demokracji wypowiadać tego rodzaju słowa, bo są one skierowane do większości parlamentarnej, która przyjęła ten raport" - podkreślił.
Zbigniew Kuźmiuk (PSL) uznał, że wypowiadanie takich słów to niezręczność. "Jeśli osoba publiczna na tak wysokim stanowisku życzy dwustu kilkudziesięciu osobom samobójczej śmierci to trzeba się nad tym poważnie zastanowić" - dodał.
"Nie podobało mi się to stwierdzenie, uważam, że niepotrzebnie Leszek Miller to wypowiadał" - oświadczył minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz. "To takie zaognianie sytuacji" - dodał.
Szefowa kancelarii Prezydenta Jolanta Szymanek-Deresz ocenia wypowiedź Millera jako "bardzo silną emocjonalnie i niestosowną". "Ubolewam nad tym, że pan Miller zbliżył się przez to do tych posłów, którzy w podobnym stylu zabierają głos z trybuny sejmowej" - dodała.
Marek Borowski (SdPL) powiedział, że wypowiedź Millera była "fatalna". "Była to wypowiedź szczególnie nie na miejscu, to jest były premier RP" - podkreślił. Dodał, że surowo ocenia słowa Leszka Millera.
ss, pap