Dróżniczka z Rzezawy Michalina K., oskarżona o spowodowanie wypadku, w którym zginął kierowca rajdowy Janusz Kulig, nie przyznała się do winy.
W trakcie procesu, który rozpoczął się we wtorek w tej sprawie przed Sądem Rejonowym w Bochni, powiedziała, że nie przyznaje się do winy i korzysta z prawa do odmowy wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania. Sąd odczytuje wyjaśnienia oskarżonej ze śledztwa, w których podała, że nie umie wyjaśnić wypadku, ponieważ nie jest świadoma jak mogło do tego dojść. "Nie przyznaję się tylko dlatego, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak mogłabym nie opuścić rogatek" - wyjaśniała.
Obrońca oskarżonej złożył do sądu odpowiedź na akt oskarżenia, w którym wskazuje, że Michalina K. nie została w sposób pewny, jasny i zgodny z terminem powiadomiona o przejeździe pociągu, a kierowca samochodu Janusz Kulig jechał z nadmierną prędkością. W trakcie przerwy ojciec tragicznie zmarłego rajdowca powiedział dziennikarzom, że nie zgadza się z próbami obciążenia jego syna odpowiedzialnością za doprowadzenie do wypadku.
Michalina K. przed sądem stawiła się ubrana na czarno i siedziała w ławie oskarżonych zasłaniając twarz ręką. Ojciec Janusz Kuliga powiedział dziennikarzom przed rozprawą, że jego rodzina wybaczyła oskarżonej. Żona Janusza Kuliga jest oskarżycielką posiłkową w procesie.
ss, pap