Co na to specsłużby?

Co na to specsłużby?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiedziałem o spotkaniu Kulczyka z Ałganowem w ub. r. w Wiedniu - przyznał szef ABW Andrzej Barcikowski. O spotkaniu, w którym Ałganow mówił o kupowaniu przychylności dla Łukoilu, wiedział też szef AW Zbigniew Siemiątkowski.
O spotkaniu najbogatszego Polaka Jana Kulczyka z Ałganowem 18 lipca 2003 roku w piszemy w najnowszym tygodniku "Wprost". Kulczyk przybył do Wiednia na rozmowy o energetyce. Na miejscu okazało się, że jego rozmówcą jest znany m.in. z głośnej publikacji "Życia" pt. "Wakacje z agentem" Władimir Ałganow. Jak relacjonował Kulczyk, Ałganow twierdził, że b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek i b. prezes NAfty Polskiej Maciej Gierej wzięli 5 mln dolarów zaliczki od rosyjskiego Łukoilu w zamian za zapewnienie mu wygranej w przetargu na zakup udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Po powrocie Jan Kulczyk odwiedził szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego". Czy i jakie działania podjęły w tej sprawie specsłużby i jaki był ich wynik nie sposób się dowiedzieć, bo zasłaniają się one tajemnicą państwową.

O spotkaniu napisało też poniedziałkowe "Życie".

"Jan Kulczyk zdecydował się poinformować służby specjalne, zarówno wywiad, jak i agencję bezpieczeństwa o pewnych rzeczach i  to zostało potem objęte zainteresowaniem służb" - powiedział w  Radiu Zet szef ABW. Dodał, że "sprawa została wyjaśniona" i  odmówił podania szczegółów.

Zdaniem szefa ABW, odtajnienie notatki b. szefa wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, dotyczącej spotkania z Janem Kulczykiem z 23 lipca 2003 roku (czego domagają się niektórzy członkowie sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen), "byłoby tworzeniem niebezpiecznych precedensów". "Problemy mogą być odtajnione, notatka chyba nie" - powiedział szef ABW.

Również Siemiątkowski przyznał w niedzielę w Radiu Zet, że 23 lipca 2003 r., jako szef Agencji Wywiadu, na prośbę poznańskiego biznesmena Jana Kulczyka przyjął go w swoim gabinecie, ale i on odmówił ujawnienia szczegółów rozmowy.

"Rozmowa ta nie miała charakteru rozmowy prywatnej, nie była wydarzeniem towarzyskim. Tylko tyle mogę powiedzieć" -  odpowiedział Siemiątkowski pytany, czy prawdą jest, że Jan Kulczyk przyszedł do Siemiątkowskiego i powiedział o tym, że spotkał się z  Ałganowem, a ten miał pretensje o to, że nie jest sprzedana Rafineria Gdańska".

Z kolei b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek określił tę sprawę mianem prowokacji. "Widać autorów, którzy postanowili się zaangażować w tego typu prowokację - Ałganow, Kulczyk. Widzę, że i pan Siemiątkowski w to uwierzył" - powiedział w  poniedziałek w radiowej "Trójce".

"Ja dowiedziałem się o tym wszystkim po fakcie. Już po wszystkim, jak to się wydarzyło" - podkreślił Kaczmarek. Zwrócił uwagę, że w  2003 roku już nie pełnił funkcji ministra skarbu. "Z Łukoilem nie  mieliśmy praktycznie żadnych kontaktów i nigdy nie miało miejsca takie zdarzenie, by ktokolwiek w jakikolwiek sposób dwuznaczny składał taką propozycję" - dodał.

Zdaniem Kaczmarka, w całej tej sprawie chodziło o skompromitowanie jego, a głównie Macieja Giereja, który jako ówczesny przewodniczący RN Orlenu miał być ostatnią przeszkoda na drodze do przejęcia kontroli nad Orlenem przez Jana Kulczyka.

em, pap