Sprawę psychologa prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów. Dotychczas zarzuciła Andrzejowi S. utrwalanie i przechowywanie treści pornograficznych z udziałem dzieci, udostępnianie im materiałów pornograficznych i przedmiotów mających taki charakter oraz wielokrotne doprowadzenie, przy wykorzystaniu stanu bezbronności małoletniego poniżej lat 15, do poddania się czynnościom seksualnym (grozi za to do 10 lat więzienia). Zarzuty wobec Andrzeja S. być może zostaną rozszerzone o rozpowszechnianie w internecie zdjęć pornograficznych z dziećmi, za co grozi do 5 lat więzienia.
To, czy zarzuty zostaną rozszerzone, zależy jednak od ostatecznej opinii biegłego z zakresu informatyki, która - jak powiedział Kujawski - nie trafiła jeszcze do mokotowskiej prokuratury. Dodał, że wyniki ekspertyzy informatycznej są prokuraturze przesyłane stopniowo.
Jak dotąd nic nie wskazuje, by sprawa mogła być umorzona. "Sprawą otwartą pozostaje jedynie zakres zarzutów" - powiedział Kujawski.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów rozpatruje dwie możliwości zakończenia śledztwa. Być może do sądu w pierwszej kolejności trafi akt oskarżenia dotyczący najcięższych zarzutów (m.in. wielokrotnego doprowadzenia małoletniego do poddania się czynnościom seksualnym). Śledztwo w sprawie pozostałych zarzutów, dotyczących m.in. rozpowszechniania pornografii dziecięcej, będzie natomiast kontynuowane i zakończy się odrębnym oskarżeniem. Prokuratura może także sporządzić jeden akt oskarżenia (obejmujący wszystkie zarzuty) dopiero po zakończeniu wielowątkowego postępowania.
Andrzej S. przez ostatnie 6 tygodni przebywał w krakowskim areszcie śledczym na obserwacji sądowo-psychiatrycznej. W środę wieczorem został przywieziony do aresztu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie powinien przebywać co najmniej do 26 grudnia. Do tego dnia Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa przedłużył mu areszt. W ubiegłym tygodniu psycholog wniósł jednak zażalenie na tę decyzję. Sąd miał je zaopiniować w środę, ale ponieważ nie otrzymał jeszcze akt sprawy z Krakowa, decyzja zapadnie prawdopodobnie w czwartek. Jeśli opinia będzie negatywna, razem z aktami sprawy trafi do instancji odwoławczej - czyli do warszawskiego sądu okręgowego.
W ciągu najbliższych kilku dni sąd rejonowy otrzyma też opinię sporządzoną przez zespół lekarzy, którzy prowadzili obserwację psychologa. Wnioski z niej są objęte tajemnicą służbową. Wiadomo jedynie, że wykazała ona pełną poczytalność podejrzanego.
O sprawie 57-letniego Andrzeja S., psychologa i doradcy rodzinnego stało się głośno w czerwcu, gdy na osiedlowym śmietniku przy ul. Racławickiej w Warszawie znaleziono kilkaset zdjęć z pornografią, także dziecięcą. Policja zatrzymała kręcącego się w pobliżu znanego S., który nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Podczas przeszukania w jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z pornografią dziecięcą.
Według prokuratury, Andrzej S. przyznał się do zarzucanych mu czynów i zaczął współpracować z prowadzącymi śledztwo. Obrońca psychologa twierdzi jednak, że jego klient jest niewinny, a z treści jego wyjaśnień "nie można stwierdzić jednoznacznie, że nastąpiło przyznanie się do winy".
Prokuratura skierowała wnioski o przesłuchanie pięciorga dzieci, które mogły być ofiarami psychologa. Ostatecznie przesłuchano czworo z nich: dwoje w lipcu, dwoje na początku września.
ss, pap