Decyzja jest jeszcze nieprawomocna.
Sadowski w 1985 r., bedąc wówczas sędzią spowodował koło Białobrzegów wypadek samochodowy; jego samochód uderzył w auto Janiny Pachniak. Doznała ona obrażeń, które spowodowały kalectwo. Sadowski nie poniósł żadnych konsekwencji za spowodowanie wypadku, bo chronił go immunitet sędziowski i mimo dwukrotnych wniosków prokuratury, sąd mu go nie uchylił. Ustalenia grójeckiej prokuratury dawały podstawę do przedstawienia Sadowskiemu zarzutu nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego.
Kiedy Sadowski został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Marka Belki, media przypomniały sprawę wypadku sprzed dziewięciu lat, a Prokuratura Okręgowa w Radomiu zaczęła ponownie badać jej akta. Kiedy media nagłośniły sprawę, Sadowskiego nie chronił już immunitet sędziowski, ale prokuratorski (minister sprawiedliwości jest jednocześnie prokuratorem generalnym). Prokuratura mogła wystąpić o jego uchylenie. W sierpniu minister podał się do dymisji, a grójecka prokuratura 9 września podjęła śledztwo. Tego samego dnia okazało, że 7 września Sadowski został powołany do Prokuratury Krajowej i ponownie chroni go immunitet.
Sadowski oznajmił wówczas, że podczas rozprawy w sądzie dyscyplinarnym przychyli się do wniosku o uchylenie mu immunitetu oraz że chce ponieść konsekwencje czynu sprzed dziewięciu lat.
em, pap